Wykonaliśmy już kawał dobrej roboty, ale wiadomo, że chce się jeszcze więcej.
Znów musicie gonić Śląsk Wrocław, po tym jak przegraliście z tym rywalem 0:1 minionej soboty. To chyba rywal, który najbardziej dał się Lechii w tym sezonie we znaki?
– Zdecydowanie. I jeszcze Lech Poznań, choć z nimi rozgrywaliśmy chyba bardziej wyrównane mecze. Ale trzykrotnie zeszliśmy z boiska pokonani w spotkaniach z nimi. Podobnie było w przypadku wrocławian. W sobotę przegraliśmy minimalnie, 0:1 i możemy jedynie żałować, że do przerwy ich ani razu nie “ukłuliśmy”, gdy byliśmy drużyną wyraźnie lepszą. Sam miałem niezłą sytuację, choć przyznam szczerze, że bardzo dobrze zachował się wówczas bramkarz Śląska. Skrócił kąt i obronił mój strzał. Choć później, po obejrzeniu powtórek, zastanawiałem się, czy nie powinienem się zdecydować puścić piłki między jego nogami? Czasu już jednak nie cofnę. Tak samo jak nie zmienimy obrazu naszej gorszej gry po przerwie. Zabrakło nam nieco sił, na pewno zagraliśmy gorzej w pressingu, zostawiając Śląskowi za dużo miejsca, co w końcu rywale wykorzystali.
Zdajecie sobie sprawę, że z Legią nie możecie tego zrobić? Myślę o pozostawieniu rywalowi zbyt dużej przestrzeni.
– Na pewno nie. Dla nas jak i dla Legii to mecz o wszystko. Nasza ewentualna wygrana, przy jednoczesnym zwycięstwie Lecha, pozbawi zespół z Warszawy szans na mistrzostwo. My jednak nie gramy na rzecz Kolejorza, tylko dla Lechii. I chcemy zrealizować swoje cele. Czyli wygrać dwa ostatnie mecze oraz czekać na potknięcie Śląska, który też ma trudne mecze.
Niedawno graliście przeciwko Lechowi. Przegraliście 1:2, okazując dla rywala na boisku chyba zbyt dużo respektu. Do Legii też go czujecie?
– Raczej nazwałbym to szacunkiem dla przeciwnika. Nie boimy się nikogo, a z Legią grało nam się dobrze w obu dotychczasowych spotkaniach w tym sezonie. Już w Warszawie byliśmy blisko wygranej, niedawno w Gdańsku udało nam się ich pokonać 1:0. Dzisiaj Legia ma co prawda od nas więcej punktów w ligowej tabeli, lecz nie uważam, żeby była zespołem od Lechii lepszym. Potrafimy z nimi grać i chcemy to udowodnić w środę.
Zwłaszcza, że wypada dobrze pożegnać się z kibicami.
– Myślę, że nie raz pokazaliśmy wiosną naszej publiczności drzemiący w naszym zespole potencjał. Wykonaliśmy już kawał dobrej roboty, ale wiadomo, że chce się jeszcze więcej. Zwłaszcza, że zarówno oni jak i my marzymy o występie w europejskich pucharach.