Lechia Gdańsk pokonała Górnika Zabrze 1:0. Mecz odbył się 19 października 2008. Gdańszczanie podeszli z respektem do przeciwnika, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
Szacunek dla rywali się opłacił ponieważ zaprezentowali się oni przy Traugutta bardziej niż korzystnie. Trzy punkty dzięki pięknej bramce Macieja Rogalskiego i świetnych paradach Mateusza Bąka zostały jednak w Gdańsku.
Zaczęło się bardzo groźną sytuacją pod bramką gości. Do rzutu wolnego na 17 metrze podszedł Karol Piątek. Soczyste uderzenie zamieniłoby się na gola gdyby nie to, że kapitan Lechii trafił prosto w bramkarza. W kolejnych minutach gra przeniosła się do środka boiska, a żadna z drużyn nie stworzyła klarownej sytuacji do otwarcia wyniku. W 33 minucie stało się jednak to na co czekali zgromadzeni na stadionie kibice Lechii. Łukasz Trałka znalazł w polu karnym Rogalskiego, a ten nie namyślając się długo atomowym strzałem nie dał szans stojącemu w bramce zabrzan Michalovi Vaclavikovi. – W takich sytuacjach strzela się jak z armaty i albo wejdzie, albo nie – mówił po meczu Rogalski. Stracona bramka podrażniła piłkarzy Górnika, którzy ruszyli do ataków, momentami zamykając Lechię na własnej połowie. Do przerwy wynik jednak nie uległ zmianie.
Od początku drugiej części spotkania goście kontynuowali ofensywę. W 53 minucie niesygnalizowany strzał na bramkę gdańszczan oddał Przemysław Pitry. Na posterunku był jednak Bąk, który sparował piłkę na rzut rożny. Dziesięć minut później po raz kolejny serca mocniej zabiły kibicom Lechii. W groźnej sytuacji ponownie znalazł się Pitry. Będąc jednak sam na sam z bramkarzem podał ją na pamięć do któregoś z kolegów. Na szczęście dla gospodarzy „Górnicy” „nie przeczytali” ćwiczonego widać wcześniej zagrania. Gorąco pod bramką biało – zielonych zrobiło się jeszcze w 81 minucie kiedy to potężne uderzenia oddali w odstępie kilku sekund Marko Bajic i Pitry. Bramka gdańszczan była jednak tego dnia zaczarowana, a czarom skutecznie pomagał Mateusz Bąk.
– Jesteśmy w dołku to prawda, ale nie zasłużyliśmy dzisiaj na porażkę – mówił po spotkaniu Henryk Kasperczak. – Nie zamierzam szukać jakiś cudownych rozwiązań, my musimy po prostu poskładać zespół i zacząć zdobywać punkty. Wydaje się powoli jasne, że naszym celem w tym sezonie będzie utrzymanie. Podnoszenie z dna zaczniemy od następnego meczu, dzisiaj zatrzymała nas dobrze dysponowana drużyna Lechii i przede wszystkim jej bramkarz.
– Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i cieszę się że zawodnicy nie sugerowali się tabelą – powiedział Jacek Zieliński. Był to mecz walki, w którym momentami przeżywaliśmy ciężkie chwile. Cieszę się jednak, że 3 punkty zostają w Gdańsku. Są solidną zaliczką przed czekającymi nas trudnymi spotkaniami z Legią i Lechem.
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
33′ Maciej Rogalski
Lechia: Bąk – Starosta, Wołąkiewicz, Manuszewski, Kosznik – Wiśniewski, Trałka, Piątek (80’ Rybski), Rogalski (88’ Kaczmarek) – Kowalczyk, Buzała (70’ Kasperkiewicz)
Górnik: Valcavik – Bonin, Hajto, Pazdan, Magiera – Malinowski (66’ Wodecki), Brzęczek (46’ Kizys), Bajić, Madejski (74’ Markovsky) – Zahorski, Pitry
Żółte kartki: Rogalski, Trałka (Lechia), Hajto, Pazdan, Bajić, Pitry (Górnik)
Ciekawostki:
W barwach Górnik Zabrze wystąpił przyszły trener Lechii Jerzy Brzęczek. Zarówno on, jak i Tomasz Hajto wystąpili rok wcześniej w pamiętnym meczu Lechii z Górnikiem w ramach Pucharu Polski.