Michał Nalepa, wychowanek Unii Oświęcim, przyszedł do Lechii latem 2017 roku. Według stanu na końcówkę jubileuszowego roku 2020, po Flavio Paixao i Dusanie Kuciaku jest piłkarzem Biało-Zielonych z najdłuższym stażem w Gdańsku.
Nadmorskie początki Nalepa miał trudne. Zimą 2017 roku został nawet odsunięty od pierwszego zespołu przez trenera Adama Owena. Odsunięty do rezerw, które wtedy w Lechii…nie grały w żadnych rozgrywkach.
Z perspektywy czasu Nalepa w wywiadzie dla TVP Sport ocenił ten ruch…pozytywnie:
– Było ciężko, zwłaszcza na początku. Trzeba było prać swoje rzeczy, graliśmy na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Z perspektywy czasu wiem jednak, że tamten okres okazał się bardzo przydatny. Wtedy myślałem, że wszystko mi się należy i że już nigdy nic nie pójdzie nie po mojej myśli. Zesłanie do rezerw pokazało mi, że trzeba doceniać to, co się ma i cały czas ciężko pracować. To było surowe sprowadzenie na ziemię. Były jednak pewne pozytywy. Poznałem więcej osób z otoczenia klubu. Dzięki temu mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że ten klub tworzą naprawdę świetni ludzie. Dzisiaj można nawet powiedzieć, że jestem wdzięczny trenerowi Owenowi za to, co zrobił.
Z przyjściem trenera Piotra Stokowca „Nalep” zyskał wiatr w żagle, z miejsca wywalczył miejsce w pierwszym składzie i nie oddał go.. Zawodnik zaliczył bardzo dobry sezon 2018/19, w którym Lechia zdobyła Puchar Polski i wywalczyła trzecie miejsce w Ekstraklasie. Kolejne rozgrywki też są udane dla Nalepy, który we wszystkich rozgrywkach wystąpił w Lechii już w ponad 100 meczach zdobywając sześć bramek. To sporo jak na środkowego obrońcę: – W ataku grałem w Unii, jak widać instynkt pozostał! – podkreśla urodzony w Chrzanowie zawodnik.
– Najważniejsza była ta pierwsza z Piastem w Gliwicach (końcówka sezonu 2017/18), gdy walczyliśmy o utrzymanie. Dla mnie najważniejsza w życiu i na pewno dla drużyny też ważna – dodaje Nalepa.
Kolejny sezon po tym, który był walką o uniknięcie degradacji, to zupełnie inna postawa gdańskiej drużyny. Nie zmieniła się za to pozycja w zespole Michała Nalepy, który gdy był do dyspozycji trenera grał wszystko – 35 meczów w lidze w pełnym wymiarze czasowym (razem 3150 minut) plus sześć pełnych meczów w zwycięskiej batalii o Puchar Polski (razem 570 minut, by wyeliminować Wisłę Kraków w I rundzie potrzebna była seria rzutów karnych). Dwóch meczów Ekstraklasy, których brakuje do pełni szczęścia, gdański stoper opuścił z powodu nadmiaru żółtych kartek. To zresztą stała bolączka Nalepy, czasem błędy drużyny trzeba naprawiać faulami. W najlepszym sezonie w historii klubu już po 21. kolejkach miał 11 upomnień. Kolejne groziła pauzą trzymeczową.
– Rozmawialiśmy z trenerami, że niektóre kartki były niepotrzebne. Czasem lepiej może sfaulować w innym sektorze boiska albo w ogóle tego nie robić. To, że miałem aż 11 kartek na koncie zmusiło mnie do konkretnych przemyśleń. Zacząłem dumać jak to zrobić, żeby tego nie zrobić (śmiech). Koniec końców udało się, bo następną kartkę dostałem dopiero w ostatnim meczu sezonu. Ona już nie przechodziła na następny.
Kapitan zdobywców Pucharu Polski w roku 1983, Lech Kulwicki mówił że w żelaznej dwójce stoperów, która zdobyła puchar 36 lat później, to Błażej Augustyn był dowódcą, a Nalepa jego pomocnikiem. Potem sytuacja się zmieniła. Augustyn odszedł z Gdańska, a jego „dyrektorskie” obowiązki przejął właśnie Nalepa. Najbardziej widać, gdy go na boisku nie ma. Czasem tak się dzieje, tak zgadliście, z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Michał Nalepa nie jest spektakularny, ale jest bardzo dobry w robocie, którą ma do wykonania. Latem 2020 roku przedłużył kontrakt z Lechią do roku 2023. Niech gra w Gdańsku jak najdłużej.
Michał Nalepa
Data urodzin: 22.01.1993
Pozycja: obrońca
Debiut w Lechii: 14.07.2017
Lata gry w Lechii: 2017-