Piłkarze Lechii Gdańsk w swojej historii występowali w towarzyskich turniejach halowych. Przedstawiamy ich boje w formie alfabetu. Druga część alfabetu halowego.
G jak Gdynia. Przybysze z tego miasta dwa razy mocno zapisali się w historii gdańskich turniejów halowych. W 1987 r. trzecioligowa Arka pokonała w grupie ekstraklasową Lechię 2:0, a przybyszy zza miedzy w sobotę (turniej trwał dwa dni) było chyba więcej niż miejscowych fanów. Pamiętam, że mając wtedy 9 lat wszedłem do ubikacji przez nich okupowanej i mało nie udusiłem się od papierosowego dymu. W niedzielę “śledzie” już nie przybyli (awaria kutra?), a Lechia ostatecznie wygrała 3:2 w finale z MOSiR-em, w barwach którego nie zabrakło ex-graczy z Traugutta (Burzyński, Józefowicz, Makowski).
Dziewięć lat później w hali Olivia drużyna Arki nie wzięła udziału, ale w niedzielę, w drugim dniu zawodów przyjechali jej kibice. W mało wybrednych słowach tłumaczyli głównemu organizatorowi Krzysztofowi Zającowi (później prezes Korony Kielce) jak wielki błąd popełnił nie zapraszając do gry ich klubu. Wcześniej miała miejsce zadyma między Lechią i Arką, był remis ze wskazaniem na tych drugich. Nic dziwnego “śledzie” mieli wówczas najlepszą bandę w historii, na szczęście to czasy już bardzo odległe.
H jak Hotel. W hotelu o nazwie „Pribaltiyskaya” zatrzymywali się lechiści podczas leningradzkich ekskursji. Zdjęcia robią wrażenie jeszcze dziś jako sztandarowy przykład sowieckiego realizmu.
I jak Iwan. Urodzony w Słupsku, a wychowany w Ustce, były reprezentant Polski Tomasz Iwan gdy tylko czas pozwalał pojawiał się na turnieju Amber Cup w rodzinnych stronach. W turnieju na parkiecie występował w drużynach gwiazd i meczach pokazowych u boku swoich kolegów z czasów gry w kadrze.
J jak Juventus. W 1984 r. generalny sukces w turnieju w Hali Stoczni odniosły dwie drużyny Lechii. Lechia I pokonała w finale Lechię II 3:1, choć to w składzie drugiej drużyny było więcej znanych nazwisk, m.in. Fajfer, Kruszczyński, Kowalczyk, Polak, Kamiński, Salach, Cybulski. Ponadto druga drużyna występowała w koszulkach…Juventusu. Warto dodać, iż tym turniejem karierę zakończył Mirosław Głos z MRKS, ojciec późniejszego gracza Lechii, Dariusza.
K jak Kieliszki. W 1987 r. najlepszym graczem turnieju uznano lechistę – Mirosława Pękalę. Jako nagrodę wręczono mu dość osobliwy upominek w postaci kompletu… kieliszków do wódki.
L jak Lenin. Jego imię nosiła hala, Od 1982 r. w Kompleksie sportowo – koncertowym im. Włodzimierza Ilicza Lenina znajdującym się w Leningradzie (dziś: Sankt Petersburg), przy ulicy Jurija Gagarina 8, rozgrywane były coroczne „Międzynarodowe turnieje drużyn z zaprzyjaźnionych miast”. W tamtym okresie Gdańsk ściśle współpracował z Leningradem w kwestii wymiany doświadczeń kulturalno – sportowych. Dlatego błyskawiczny awans biało – zielonych w ligowej hierarchii naszego kraju spowodował, że jesienią 1984 r. organizatorzy IV Turnieju wystosowali zaproszenie do przedstawicieli beniaminka polskiej ekstraklasy.
L jak Liber. Marcin Piotrowski bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko poznańskiego artysty występował w kilku turniejach Amber Cup w dwóch rolach. W pierwszej piosenkarza, z której wszyscy go znają. Oraz drugiej na parkiecie już w roli zawodnika drużynach artystów bądź gwiazd. Sam przyznaje się do kibicowania Lechowi Poznań, dla którego stworzył hymn z okazji 85-lecia. Jego piosenka „Czyste szaleństwo”kandydowała do hymnu na Euro 2012. Przegrała niestety z utworem „Koko koko euro spoko” 🙂
M jak Matsushita. Z klubem o takiej nazwie (dziś nazywa się Gamba) z japońskiej Osaki zmierzyli się lechiści w meczu o 5 miejsce leningradzkiego turnieju w 1986 r. Lepsi okazali się Azjaci, wygrywając 2:0.