Podział punktów był sprawiedliwym odzwierciedleniem tego co zobaczyliśmy na stadionie Bałtyku. Nie było to spotkanie stojące na zbyt wysokim poziomie, typowa drugoligowa kopanina.
Prowadzenie uzyskali niżej notowani gospodarze, lechiści wyrównali już 11 minut później po strzale Krzysztofa Matuszewskiego w samo „okienko”. Gdy kwadrans przed końcem meczu Tomasz Korynt (który po zakończeniu sezonu wraz z Bogusławem Kaczmarkiem przeszedł do Arki Gdynia, a potem już sam do Bałtyku) zdobył prowadzenie dla gości wydawało się, że dwa punkty pojadą do Wrzeszcza. Jednak pięć minut przed końcem zawodów sędzia podyktował dość wydumany rzut karny dla gospodarzy, który na bramkę zamienił Zbigniew Nowacki.
Zwraca uwagę obecność wówczas zaledwie 18-letniego Andrzeja Zgutczyńskiego w barwach Bałtyku. Popularny „Zgutek” wiele lat później został królem strzelców ekstraklasy w barwach Górnika Zabrze. Pojechał również na meksykański mundial w roku 1986. Ciekawostką jest fakt, że w barwach Lechii w sezonie 1994/95 grał młodszy brat Zgutczyńskiego, Dariusz.
W składzie Biało-Niebieskich mieliśmy jeszcze dwa Biało-Zielone akcenty – pierwszy to grający w obronie Bałtyku Walenty Omeljaniuk, który występował w Lechii w sezonie 1982/83, czyli wtedy gdy gdańszczanie zdobyli Puchar Polski. Drugi akcent to Andrzej Bikiewicz, gracz Lechii w spadkowym sezonie 1981/82 i jej trener w sezonie 1997/98.
Publika: 8.000. Przyjazd gdańskiej Lechii ściągnął rekordową ilość kibiców na stadion przy ulicy Olimpijskiej w Redłowie. We wcześniejszych meczach tamtego sezonu na mecze Bałtyku (jako mniej popularnego klubu od Arki) przychodziło ledwie między dwa, a cztery tysiące kibiców. Trzeba jednak zaznaczyć, że dużą część zgromadzonych stanowili przyjezdni z południowej strony Trójmiasta.
Piłkarze Bałtyku od roku 1964 przenieśli się na redłowski obiekt. Stadion został wybudowany w latach 1961-64 nakładem Stoczni Im. Komuny Paryskiej. Pod koniec lat 80. XX wieku nastąpiła modernizacja obiektu, a w 1990r. został rozegrany pierwszy na Wybrzeżu mecz ligowy przy sztucznym oświetleniu.
Co było dalej? Na półmetku lechiści zajmowali piątą pozycję jedynie jeden punkt za czterema pierwszymi zespołami w tabeli (Zawisza Bydgoszcz, Zagłębie Wałbrzych, Motor Lublin i Stoczniowiec Gdańsk). Co ciekawe na wiosnę, Lechię prowadził duet trenerów Walczak – Geszke, czyli ci którzy byli rywalami podczas opisywanych derbów.
Niestety na wiosnę lechiści rzucili ręcznik, remisując z ostatnią w tabeli Concordią Piotrków Trybunalski, przegrywając z niżej notowaną Avią Świdnik i rywalami do awansu z Lublina i Wałbrzycha. Pewien wpływ na słabsze wyniki na pewno miała absencja Zdzisława Puszkarza, który z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzował w początkowej fazie rudny wiosennej.
Do ekstraklasy awansował bydgoski Zawisza, który w ostatniej kolejce zremisował 1:1 z Lechią w Gdańsku. Wśród 12 tysięcy widzów, było około 4 tysiące przybyszy z Bydgoszczy. Ostatecznie Lechia zajęła piąte miejsce na ligowej mecie.
Bałtyk Gdynia – Lechia Gdańsk 2:2 (1:1)
Bramki: Chaberek 26`, Z.Nowacki 85`karny – Matuszewski 37`, T.Korynt 74`
Żółta kartka: Kliszewicz (Lechia)
Sędziował: K. Polaczyk (Łódź).
Bałtyk: Schwarz – Szumiec, Kanabaj, Omeljaniuk, Gierszewski, M. Nowacki, Wachełko, Adamus (78’ Zaremba), Z. Nowacki, Zgutczyński, (60’ Bikiewicz), Chaberek. Trener: Józef Walczak.
Lechia: Kwaśniewicz – Sęk, Kołodziej, Górski, Makowski, Gładysz (28`Matuszewski), Kliszewicz, B. Kaczmarek (67`Krawczyk), Radowski, T.Korynt, Głownia. Trener: Marian Geszke.
Pozostałe wyniki 9. kolejki II Ligi Grupy Północnej sezonu 1976/77:
Olimpia Poznań – Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:0)
Ursus Warszawa – Gwardia Koszalin 2:2 (1:1)
Polonia Bydgoszcz – Arkonia Szczecin 2:2 (0:0)
Motor Lublin – Concordia Piotrków Trybunalski 0:2 (0:0)
Zagłębie Wałbrzych – Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0)
Stoczniowiec Gdańsk – Avia Świdnik 3:0 (2:0)
Olimpia Elbląg – Gwardia Warszawa 0:0