Dawid Podsiadło śpiewa, że nie ma fal, ale na początku 2018 Polskę nawiedziła taka zimowa fala, że kto nie miał kończyny zamarzniętej przeżegnał się nogą. Nad morzem temperatura spadła poniżej minus 10, odczuwalna jeszcze mniej. Wynik spotkania Lechia – Termalica 2:2.
W tej sytuacji mecz 27 lutego 2018 we wtorek o godzinie 18 z zawsze groźnym Brukbetem Nieciecza, na zawsze miał oddzielić kibiców od pikników. Uprawnionych do obejrzenia widowiska było ponad cztery tysiące widzów, jednak oficjalnie klub podał liczbę: 2235. I to do dziś najniższa frekwencja w oficjalnym meczu na Letnicy, chociaż na nasze nieuzbrojone oko tak naprawdę widzów był jakieś 1700.
To i tak lepiej niż tego dnia stawiło się w Płocku (dziewięć setek) i na Sandecji w Niecieczy (trzy stówki – czy to najniższa frekwencja w historii Ekstraklasy?). Z dachu leciały bryły śniegu, było tak zimno, że nalana do kubka darmowa herbata zamarzała zanim się ją wypiło. Klimat był taki, że za herbatę klub spotkał absurdalny internetowy hejt. Po czasie można to wspominać z humorem w pewnych kręgach trwają pracę by wypuścić w świat koszulki (najlepiej z krótkim rękawem, w takich zagrali Peszko i Borysiuk) z napisem: I survived minus 15 vs Nieciecza. I niżej liczba widzów: 2235.
Może w innych okolicznościach, ale teraz nikomu nie było do śmiechu, bo w doliczonym czasie gry goście wyrównali na 2:2. Bramkarz Niecieczy, Jan Mucha poleciał pod bramkę, nasi zgubili krycie i stało się nieszczęście. Spalonego nie było.
Marnym pocieszeniem był debiutancki gol Adama Chrzanowskiego. Gdy nieliczny tłum skandował „Owen wyp…j” pierwszego gola (z karnego) zdobył Marco, ale drużyna średnio się cieszyła, bo przed meczem Paixao dał mocny wywiad dla trójmiasto.pl, w którym klarował: – W Białymstoku (1:4) osiągnęliśmy dno, jeśli chodzi o zaangażowanie na boisku. To karygodne, aby drużyna, która prowadziła 1:0, a przed przerwą przegrywała 1:2, wyszła na drugą połowę z takim nastawieniem jak zrobił to nasz zespół w Białymstoku. Jeśli dalej tak będziemy grali, spadniemy z Ekstraklasy i powiedzieliśmy to sobie po ostatnim meczu – mówił bez ogródek najlepszy snajper biało-zielonych.
Ktoś się poczuł urażony, a może wywołany do tablicy? Nikt się nie mógł spodziewać, że bramka ze „Słoniami” piętnasta w sezonie i numer 34 ogółem będzie ostatnią dla Lechii autorstwa Marco Paixao. Bardziej spodziewane było, że to spotkanie będzie ostatnim domowym dla Adama Owena i jego sztabu. Podczas meczu z Brukbetem sędzia wyrzucił na trybuny jego asystenta Lee McCullocha. Szacun dla Tomasza Kwiatkowskiego że zrozumiał szkocki akcent, natomiast przybysze z Wysp Brytyjskich nie rozumieli co tu się odbywa. Jak profesjonalna drużyna z dużego kraju w środku Europy może funkcjonować bez regularnych wypłat? W ojczyźnie piłki nożnej, gdzie futbol jest religią, nie do pomyślenia.
Lechia Gdańsk – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-2 (1-1)
Bramki: 0-1 Roman Gergel (26.), 1-1 Marco Paixao (44.-karny), 2-1 Adam Chrzanowski (56.), 2-2 Joona Toivio (90+2).
Żółte kartki– Lechia Gdańsk: Grzegorz Kuświk. Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Rafał Grzelak, Jan Mucha.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 2 235.
Lechia Gdańsk: Duszan Kuciak – Joao Nunes, Gerson Guimaraes, Adam Chrzanowski – Mato Milosz, Simeon Sławczew, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik, Sławomir Peszko (87. Filip Mladenović) – Milos Krasić (62. Grzegorz Kuświk), Marco Paixao (77. Flavio Paixao).
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Jan Mucha – Gabriel Matei, Joona Toivio, Artem Putiwcew, Rafał Grzelak – Roman Gergel, Łukasz Piątek (62. Vlastimir Jovanović), Mateusz Kupczak, Samuel Sztefanik, Martin Miković (61. Szymon Pawłowski) – Bartosz Śpiączka (70. David Guba).