„Znów przyjdzie wiosna i lepsze czasy
powróci nasza Lechijka w szeregi ekstraklasy!”
Tak śpiewali kibice Lechii Gdańsk przez blisko 20 lat. Nie licząc epizodu z Lechią-Olimpię tęsknota za ekstraklasą była bardzo wielka. 18 maja można wreszcie było zaśpiewać: „Ekstraklasa już jest nasza!” Lechia pokonała Znicz Pruszków 1:0.
Wiosna 2007 roku w wykonaniu Biało-Zielonych była rewelacyjna. Zaczęła się co prawda niefortunnie, od porażki 0:3 z Piastem, ale potem drużyna Dariusz Kubickiego odniosła 10 zwycięstw w 12 spotkaniach. Te ostatnie przyszło nad Zniczem Pruszków, który pod wodzą wychowanka Lechii Biało-Zielonych Jacka Grembockiego i z Robertem Lewandowskim w składzie, także zgłaszał aspirację do awansu.
– Sentyment i wspomnienia są, gdyż tu się urodziłem, wychowywałem i zacząłem przygodę z piłką grając w Lechii na tym stadionie. Dużo radosnych i mniej radosnych chwil tutaj spędziłem i przeżyłem. Jednak teraz jestem trenerem Znicza i na boisku nie będzie żadnych sentymentów. Chcę tu po prostu wygrać i zdobyć komplet punktów – mówił „Gremboś” przed meczem.
Spotkanie Lechia – Znicz Pruszków jako jedyne spotkani 32. kolejki wyznaczono na niedzielę godzinę 14.40, a zawody relacjonowała TVP3. Pozostałe spotkanie odbyły się w piątek i sobotę i Biało-Zieloni mieli świadomość, że wygrywając przy Traugutta awansują do ekstraklasy.
Gola na wagę trzech punktów i awansu w 61. minucie strzelił Maciej Rogalski, pewnie egzekwując rzut karny podyktowany po faulu na niezawodnym Pawle Buzale.
Pierwsza połowa była wyrównanym widowiskiem. Na początku spotkania Lechia wykonywała dwa rzuty wolne z dogodnych do strzelenia bramki pozycji. Po pierwszym z nich groźnie głową uderzał Cetnarowicz, lecz obronił bramkarz gości – Bieniek. Trzy minuty później bezpośrednio strzelał Miklosik, który uderzył obok słupka.
Od momentu, kiedy Rogalski wykorzystał jedenastkę, ekstraklasa była tuż, tuż. W tym momencie do ataku przystąpili piłkarze Znicza. Szczególne zagrożenie pod bramką Pawła Kapsy stwarzał wprowadzony do gry w 65. minucie Paluchowski, który najpierw został powstrzymany przez Pawła Kapsę, a potem w nieprawdopodobnych okolicznościach nie trafił w bramkę.
W końcu, po trzech minutach doliczonego czasu gry, sędzia Mariusz Trofimiec z Kielc zagwizdał po raz ostatni. Lechia po raz piąty w swojej historii awansowała do ekstraklasy! W swoim jubileuszowym, 25. meczu jako trener Biało-Zielonych, Dariusz Kubicki postawił kropkę nad „i” oraz udowodnił wszystkim, że zatrudnienie właśnie jego jesienią ubiegłego roku, było strzałem w dziesiątkę.
lechia.gda.pl 18.05.2008
Po zwycięskim spotkaniu był pamiętny sprint trenera dookoła boiska.
– Nie wytrzymałem do końca, przebiegłem jakieś 200 metrów, ale już kibice zaczęli przeskakiwać przez płot i mnie podrzucać – po latach opowiadał nam ze śmiechem „Kuba”.
Następnie szkoleniowiec dał drużynie chwilę wolnego, dlatego na wyjazdowy mecz ze Śląskiem Wrocław nie wszyscy pojechali wypoczęci i świezi.
Mecz z trybun obejrzało 10 tysięcy widzów, gdyż właśnie na tyle w tamtym sezonie gdański klub miał pozwolenie. Była też garstka kibiców gości. Tuż po końcowym gwizdu odbyła się wielka feta, a morze kibiców wylało się na murawę. Zabawa przeniosła się potem na Stare Miasto, gdzie Neptun został wyposażony w biało-zielony szalik. Jeden z kibiców wdrapał się na stanowiącą zabytek klasy zerowej fontannę i oderwał fragment płetwy zasłaniający nagość Neptuna.
Jacek Kurski: – Osiągnęliśmy sukces i awansowaliśmy do I ligi. Trzeba jednak zastanowić się, co dalej i potrzebne jest wzmocnienie Lechii finansowo. Z tego miejsca apeluję do premiera Donalda Tuska, że jeżeli jest lechista – niech pomoże i nakłoni LOTOS oraz prezesa Olechnowicza do wspomożenia Biało-Zielonych, bo naprawdę warto. Według mnie to już jest ten czas, w którym trzeba działać
Jacek Grembocki (Znicz Pruszków): – Gratuluję Lechii awansu. Należał jej się, bo grała cały sezon bardzo dobrze. Smutne jest dla mnie to, że sędzia podyktował karnego. Z tego co wiem, gdyż oglądali to ludzie od nas, był on bardzo kontrowersyjny. Natomiast gdy nasz zawodnik został kopnięty w głowę, sędzia nie pokazał nawet rzutu rożnego.
Piotr Wiśniewski: – Jest to wspaniałe uczucie, mimo że nie grałem dużo, to i tak moja radość jest wielka. Po wtargnięciu kibiców przypomniał mi się moment kiedy awansowaliśmy z III ligi. Jest to wspaniałe uczucie i dla takich chwil warto grać w piłkę.
Hubert Wołąkiewicz: – Jestem w szoku i jeszcze to do mnie nie dociera. Fantastyczna atmosfera, kibice. Czuję wielką satysfakcję z tego sukcesu. Przed nami jednak dwa mecze, które chcemy wygrać, dziękując w ten sposób kibicom za ich doping.
Maciej Turnowiecki: – Pamiętam poprzedni awans gdańskiego klubu w 1984 roku, kiedy jako mały chłopak oglądałem to spotkanie z moim ojcem. Przeżywałem również gorsze chwile, kiedy Biało-Zieloni spadli z ligi po barażach z Olimpią Poznań. Teraz moja radość jest podwójna, ponieważ cieszę się jako kibic, ale również jako prezes tego klubu. Czujemy ogromną radość z awansu tym bardziej, że czekaliśmy dwadzieścia lat. Cieszę się, iż dołożyłem do tego awansu swoją cegiełkę. Po to się pracuje cały rok, żeby osiągnąć takie sukcesy. Dla takich chwil warto żyć.
Robert Lewandowski (Znicz Pruszków): – Czy był rzut karny? Faul był na pewno. Wydaje mi się jednak, że powinien być jeżeli nie karny, to przynajmniej rzut wolny pośredni. Moim zdaniem sędzia trochę się bał sędziować korzystnie dla nas.
Dariusz Kubicki: – Jako trener przeżywałem podobną fetę – podczas gdy byłem asystentem zdobyłem Mistrzostwo Polski. Jako zawodnik świętowałem podobnie, gdy awansowaliśmy z Sunderlandem do Premier League i wiem jak to smakuje. Było miło, jak kibice skandowali moje imię i nazwisko, aczkolwiek troszeczkę cicho, chociaż może tracę słuch. Wiadomo, nie ten rocznik (śmiech).
LECHIA GDAŃSK – ZNICZ PRUSZKÓW 1:0 (0:0)
Maciej Rogalski – 61’k
Lechia: 1. Kapsa, 4. Pęczak, 3.Wołąkiewicz, 5. Midzierski, 2. Kosznik, 11. Andruszczak (58’ 10. Rybski), 20. Buzała, 17. Miklosik, 15. Cetnarowicz (84’ 7. Manuszewski), 6. Piątek (89’ 8. Kalkowski), 9. Rogalski.
Znicz: 1. Bieniek, 4. Lewczuk, 3. Januszewski, 17. Kowalski, 5. Kokosiński, 6. Maciej Rybaczuk (65′ 16. Paluchowski), 8. Grzeszczyk, 10. Zawistowski, 14. Herman (46′ 11. Mikołaj Rybaczuk), 19. Feliksiak (74′ 2. Florian), 9. Lewandowski.