Napiszmy wprost: gdyby nie Paweł Adamowicz nie byłoby w Gdańsku Euro na najpiękniejszym stadionie w kraju (i kontynencie?) i Lechii w Ekstraklasie.
Pierwszy raz na obiekcie przy ulicy Traugutta 29 we Wrzeszczu, Paweł Adamowicz był w wieku 9 czy 10 lat. Na pewno pomogło to, że jego kolegą z klasy był syn Jerzego “Apka” Apolewicza, wieloletniego piłkarza Lechii.
JUVENTUS
Śp. Prezydent był m.in. na legendarnym meczu z Juventusem w 1983 roku. Piotr Adamowicz, starszy brat Pawła pomagał wprowadzić Lecha Wałęsę na stadion, a potem wskazał operatorom telewizji NBC i CBS gdzie siedzi Lechu, który tydzień później otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
Wówczas zawody sportowe przerodziły się w wielką demonstrację nielegalnej wtedy “Solidarności”. Na temat tego meczu powstała nawet książka „Lechia – Juventus. Więcej niż Mecz” autorstwa Mariusza Kordka i Karola Nawrockiego. Ten drugi notabene jest obecnie Dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej, o kształt którego wielkie boje toczył Paweł Adamowicz.
Juventus wyjechał, sztandar wyprowadzono, komuna się skończyła, a Lechia paradoksalnie mimo solidarnościowego rodowodu podupadła. Były różne fuzje, cuda na kiju, aż skończyło się w 2001 roku w A klasie, czyli szóstym poziomie rozgrywkowym. Kibice, których garstka została przy umierającym klubie kolędowali od drzwi do drzwi po wsparcie finansowe, wszędzie słyszeli: z bandytami rozmawiać nie będziemy. W Urzędzie Miasta było inaczej:
– Gdy zobaczymy partnera, uczciwego, normalnego, przewidywalnego, wtedy pomożemy…
NIEDZIELA W REDZIE
I tak się stało. Rok później były wybory samorządowe, w których wystartował Komitet Wyborczy “Naprzód Lechio”, zbierając całkiem sporo, bo cztery tysiące głosów. Przed drugą turą wyborów prezydenckich doszło do spotkania Prezydenta z kibicami w Klubie Żak, w którym niegdyś bawił Zbyszek Cybulski, a przed wojną siedzibę miał przedstawiciel Ligi Narodów w Wolnym Mieście Gdańsku. Biało-Zieloni przekazali Adamowiczowi swe poparcie, a on jako osoba prywatna postanowił sfinansować wmurowanie gwiazdy upamiętniającej legendarnego Romana Rogocza na stadionie Lechii. To był moment przełomowy, Prezydent zobaczył, że kibice to nie neandertalczycy, a kto wie czy wpływu na zmianę postrzegania “bandytów” nie miał fakt, iż “Naprzód Lechio” jako jedyny komitet wyborczy poprawnie wypełnił wniosek aplikacyjny.
Złośliwi, których nigdy nie brakuje mówili o nim „niedzielny kibic”. Trudno o większy komplement! Oddział Zamknięty nagrał kiedyś płytę „Reda by Night” i właśnie w tym pięknym miejscu tyle, że za dnia w porze rosołu spędził pierwszy dzień tygodnia Paweł Adamowicz by pomarznąć w biało-zielonym szaliku. Na czwartoligowej murawie w środku marca Lechia pokonała 3:0 miejscowe Orlęta. Sam środek kadencji, nie trzeba się pokazywać, zbierać głosów, po co tam pojechał? Zwyczajnie chciał, nie układał po nią kalendarza, ale był już Lechią „zakażony” jak wielu przed nim i po.
Dwie bramki zdobył wtedy Marcin Kaczmarek, syn znanego odkrywcy piłkarskich diamentów, Bogusława. Adamowicz nie mógł wiedzieć, że kilka lat później jego, jak się okazało ostatnim rzecznikiem zostanie żona Marcina, Magda Skorupka-Kaczmarek.
Trochę później Paweł Adamowicz miał zagrać w towarzyskim meczu samorządowym z zaprzyjaźnioną, hanzeatycką Bremą. Przebrał się w zielony dres, Marcin Kaczmarek był już wtedy trenerem Lechii, ale nie dał rady Pawła nauczyć. Wtedy już było dobrze między Prezydentem i klubem, prezesem Lechii był Maciej Turnowiecki, wcześniej…rzecznik Adamowicza. Ciepłych relacji nie zdołał zmącić nawet spiker, który na jednym z meczów IV ligi zapowiedział przybycie Prezydenta Miasta: Adama Pawłowicza. Ten średni gag zakończył spikerską karierę delikwenta.
Lider fanów Lechii, też już świętej pamięci niestety Tadeusz Duffek zainicjował wtedy powstanie unikalnej na skalę kraju flagi: Paweł Adamowicz Lechia Tobie Dziękuję. Kto jak kto, ale „Dufo” wiedział ile czasu i zasobów Prezydent poświęca klubowi. Gdy Miasto sprzedawało wodociągi firmie Saur Neptun, udało się wykorzystać moment i „wrzucić” Lechię w ten pakiet. Saur to był pierwszy sponsor, dawał to się dziś to się wydaje śmieszne, 70 tysięcy rocznie. Dziś miesięcznie tyle bierze jeden piłkarz, ale wtedy to było na wagę złota.
Kto chciał żyć dobrze z Miastem musiał żyć dobrze z Lechią. Prezydent skutecznie namawiał prezesów kolejnych sponsorów Lechii: Saur, ZKM, Zakładu Utylizacji czy GPEC na wsparcie biało-zielonych. Dzięki temu Lechia z totalnego dna w 2001 roku już w 2008 po dwóch dekadach przerwy znalazła się w Ekstraklasie. Sześć awansów w siedem lat. Czy to rekord?
Po upragnionym awansie do Ekstraklasy, Prezydent Adamowicz mówił portalowi Lechia.gda.pl:
„(…)dużą ilość godzin na rozmowy z działaczami klubu, kibicami, sponsorami to chyba musi to być coś więcej, niż kibicowanie z urzędu. To już jest autentyczne. A ilość godzin, którą przeznaczam dla Lechii, aby mogła grać i funkcjonować jest większa od niejednego działacza.”
Dlaczego to robił? Dalej w tym samym wywiadzie tłumaczył:
Lechia jest częścią tożsamości Gdańska i zainteresowanie Lechią jest czymś naturalnym.
To było coś więcej, do Lechii podchodził bardzo emocjonalnie. Gdy po awansie do najwyższej ligi trzeba było ze stowarzyszenia przekształcić ją w spółkę akcyjną w konkury stanęło dwóch konkurentów: Andrzej Kuchar były trener kadry koszykarskiej z Wrocławia oraz tandem Polsatu z Miastem. Było takie spotkanie w Dworze Artusa, które miało być formalnością, Prezydent wpadł na sam koniec:
– I co dogadaliście się?
Nie dogadali się, Lechia wybrała Kuchara, co schłodziło stosunki biało-zielonych z magistratem. Prezydent był człowiekiem z krwi i kości i łatwo nie wybaczał. Gdy Lechia dostała w zarządzanie nowy stadion na Letnicy i przez rok nie udało się sprzedaż ani jednej loży, Adamowicz zabrał stadion w zarządzanie Miasta i kpił: – Nie dziwię się, że nie udało się sprzedać miejsc biznesowych, gdy robili to ludzie którzy nigdy nawet nie sprzedali nikomu skarpet.
BURSZTYNEK
Po tragicznej śmierci pojawiły się pomysły nadania stadionowi Energa imienia Pawła Adamowicza. I słusznie, bo to jego dziecko. Adamowicz był tym, który już 2005 roku zgłosił gotowość swojego miasta do organizacji Euro 2012! Grająca na trzecim poziomie rozgrywek Lechia i nowoczesny stadion na 40 tysięcy miejsc? Wówczas wydawało się to abstrakcją. Jak dobrze wiemy, była to wyłącznie kwestia czasu. Być może Adamowicz był pewny swego, bo u sterów Państwa zasiadał inny lechista?
Było trochę obaw jak w 2012 roku Główne Miasto, do tej pory uśpione i przyzwyczajone do niemieckich emerytów, przyjmie piłkarskich turystów. Jednak gdy tuż przed pierwszym meczem widziano na Piwnej włoskich i hiszpańskich kibiców skaczących po dachach policyjnych samochodów wraz z ich właścicielami, było wiadomo że wszystko się ułoży. Irlandczycy gdy opanowali Długi Targ nie mogli uwierzyć jak tu pięknie i swoim zwyczajem naśmiewali się z Anglików, którzy zostali zesłani do Doniecka, z całym szacunkiem dla tego pięknego niegdyś miasta.
Gdy w sezonie 2017/18 Lechia radziła sobie fatalnie, była nisko w tabeli, a piłkarze nie otrzymywali pensji, jak piętnaście lat wcześniej delegacja kibiców wybrała się na Nowe Ogrody.
– Prezydencie ratuj!
– Nie teraz, teraz mam wybory.
Podczas przerżniętego z kretesem meczu z Piastem Gliwice w strefie VIP zapanowało poruszenie. Lechia zawsze była polityczna, po sali poszedł sms, że Adamowicz wystartuje jednak w wyborach prezydenckich, podczas gdy jego macierzysta PO poparła Jarosława Wałęsę. Nie dawali mu szans, ale pokonał młodego Wałęsę i młodego Płażyńskiego (syna śp. Macieja, też lechisty), bo był fighterem. Może gdyby odpuścił, nie byłoby go na scenie WOŚP na Targu Węglowym? Można gdybać, ale po co? Wszystko dzieje się po coś. Może dzięki śmierci tego dobrego człowieka coś zrozumiemy?
W czwartkowy wieczór (17 stycznia 2019) na Ołowiance ramię w ramię stanęło Stowarzyszenie Kibiców Lechii „Lwy Północy” i przedstawiciele przeróżnych mniejszości by pożegnać Prezydenta. Czy pojednanie potrwa tyle co po śmierci papieża?
W bieżącym sezonie Lechia jest liderem. Czy wreszcie osiągnie upragniony sukces? Na facebooku zostało nawet utworzone wydarzenie „Zostaniemy Mistrzem Polski 18/19 ku pamięci Pawła Adamowicza”.
To tylko futbol, najważniejsza z mniej poważnych dziedzin życia, więc wszystko może się wydarzyć. Łatwiejszy do zrealizowania będzie sen Jarka Bieniuka, który też przecież nie tak dawno poniósł ogromną stratę.
Jesteśmy nad morzem, gdzie mawia się, że „ryba psuje się od głowy”. Tu było na odwrót, miasto wypiękniało pod rządami Pawła Adamowicza, w dużej mierze dzięki niemu. Trudno się jednak do końca zgodzić z ostatnimi słowami śp. Prezydenta.
Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie. Dziękuję wam!
Nie Panie Prezydencie, to my, Lechia Panu dziękuje…