Szukamy biało-zielonych akcentów na mistrzostwach starego kontynentu. Mistrzostwa Europy stanowią przykry odpoczynek od ligi polskiej, która jest najciekawsza na świecie. A jest najciekawsza, bo gra w niej Lechia. Nie traćmy jednak ducha i poszukajmy gdańskich akcentów wśród finalistów. Oto pierwsza część grupy A i B.
GRUPA A
FRANCJA – w sezonie 2010/11 bywalców stadionu przy ulicy Traugutta zachwycał francuski napastnik Bedi Buval. Początek miał wyśmienity – strzelił Cracovii, strzelił na Legii, strzelił pucharowo w Zabrzu, ale potem amunicja mu się skończyła. Nie do końca zaaklimatyzował się w drużynie, również dlatego, że podczas spotkań wyjazdowych pochłaniała go lektura książek, czego reszta drużyny nie rozumiała.
RUMUNIA – ciężko coś skojarzyć, może ewentualnie to, że w latach 90. podczas spotkań derbowych w kierunku przybyszy z Gdyni, krzyczało się „Rumuni” z racji barw przez nich noszonych.
ALBANIA – spokojnie, nie będzie nic o Gangu Albanii. Niecały rok temu w głośnym tekście pt. „Lechia: projekt cwaniaków” Przemysław Zych z Gazety Wyborczej napisał:
„Niedawno na trening gdańskiego paraklubu przyjechał Albańczyk Fatmir Hysenbelliu. Kibice zaczęli szydzić, że oto wylądował 45. piłkarz. Ale rzekome dwutygodniowe testy to skutek poszukiwań nowych inwestorów. Irfan Hysenballiu, ojciec zawodnika, jest po prostu jednym z najbogatszych Albańczyków.”
Ta, jak i wszystkie inne informacje dziennikarza, znalazły pokrycie w rzeczywistości.
SZWAJCARIA – obecnie Lechia jest własnością konsorcjum o szwajcarskim między innymi rodowodzie. Chociaż właściwie to cholera wie, jak jest w rzeczywistości.
GRUPA B
WALIA – w walijskim klubu Cardiff za jajowatą piłką uganiał się były zawodnik i trener biało-zielonych rugbistów, Grzegorz Kacała.
SŁOWACJA – dziś Lukas Haraslin, kiedyś Peter Cvirik. Z racji na efektowną towarzyszkę życia, nazywany czasem słowackim Beckhamem.
ROSJA – technicznie obywatelstwem największego państwa świata posiadali Czeczeni Zaur Sadajew i Adłan Kacajew, ale raczej nad ich łóżkiem nie wisiał porter miłościwie panującego Władimira Putina. Z rosyjską Bałtiką Kaliningrad sparowali też latem 2010 roku lechiści, w których składzie zagrał wówczas przesławny nigeryjski czteropak.
ANGLIA – gdy upadła komuna kilku znanych kibiców chodziło na londyński Millwall. A koszulki tego klubu zagościły przy Traugutta. Szczególnie te wyjazdowe z lat 90. ubiegłego stulecia.
Ben Starosta – Anglik z polskimi korzeniami. Trafił do Lechii jesienią 2008 roku za namową trenera Michała Globisza, który powoływał „Big Bena” do reprezentacji Polski do lat 20. Po półrocznym pobycie w Gdańsku Starosta wrócił do Anglii. Do Polski jednak wrócił i występował przez ponad rok w Miedzi Legnica. W 2014 roku został mistrzem Filipin.