Prezentujemy kolejną część biało-zielonych akcentów na EURO 2016. Tym razem polska gr. C i D.
GRUPA C
POLSKA – wiadomo: Peszkin i Wawrzyn.
IRLANDIA PÓŁNOCNA – piękne zielone kolory i miej piękny Belfast. Tam właśnie w marcu 2009, tuż przed meczem na Windsor Park spotkaliśmy przechadzającego się jak nigdy nic, znanego kibica Lechii, Huga. Czy też Hugona, jak przedstawił go niedawno na antenie Radia Gdańsk, nasz czytelnik i sympatyk, redaktor Sylwek Pięta.
UKRAINA – jesienią 2007 roku do drugoligowej Lechii trafił obiecujący ukraiński defensor Serhij Woronin z przeszłością w Dynamie Kijów. Ostatecznie ani razu w Gdańsku nie zagrał.
Ponadto w granicach Ukrainy znajduje się obecnie Lwów, gdzie od roku 1903 w biało-zielonych strojach grała…Lechia. Są dowody na to, że tamta Lechia dała początek naszej. O wspólnocie losów świadczy pomnik Jana III Sobieskiego, który do Gdańska przyjechał ze Lwowa właśnie.
NIEMCY – poza polską reprezentacja o największej ilości gdańskich akcentów. Bo przecież za czasów Wolnego Miasta Gdańska, stadion przy Traugutta nazywał się Jahnkampfbahn. Bo za zachodnią granicą mieszka wiele dawnych biało-zielonych gwiazd, m.in: Mirosław Giruć, Marek Kowalczyk, Marek Ługowski. Bo przecież obecny dobrodziej BKS to Franz-Josef Wernze. Bo przez władze klubu w najnowszych czasach przewinęło się kliku sobowtórów Dietera Bohlena. Bo przed Piotrem Nowakiem trenerem Lechii był Thomas von Heesen. Przed sezonem 2014/15 mało brakowało by w Gdańsku grał filigranowy pomocnik Tobias Weis (jednorazowy reprezentant Niemiec). Media informowały, iż jest o krok od podpisania kontraktu z Lechią. Niestety, jego pobyt w Gdańsku zbiegł się z koncertem Justina Timberlake’a na stadionie w Letnicy. Piłkarz wybrał się na niego wraz z partnerką. Gdy niewiasta zobaczyła jakie laski z naszych rodaczek uznała, że nie, na pewno nie – Tobias tu nie zostanie, za dużo pokus!
GRUPA D
TURCJA – w Gdańsku grał Antonio-Mirko Colak, a niegdyś tureckie strzeleckie śrubował Tanju Colak. Sorry, ale nic lepszego nie przychodzi nam do głowy.
CHORWACJA – dziś gdańską defensywą dowodzi Mario Maloca, ale jeszcze wiele pracy przed nim, by osiągnąć status jaki w Gdańsku osiągnął Luka Vućko.
HISZPANIA – mistrzowie Europy grali oczywiście w Gdańsku trzy mecze grupowe w roku 2012. Szło im nieźle na boisku, poza nim także. Ich kibice zarazili chorobami skóry wiele gimnazjalistek. Tak wiele, że Szpital Wojewódzki nie przyjmował chętnych i odsyłał do Wejherowa. Ponadto gdy trenerem Lechii został ponownie Bogusław Kaczmarek namówił do gry w Gdańsku Hiszpana Andreu. Po pół roku hiszpański pomocnik dostał propozycję gry z własnego kraju i wrócił na Półwysep Iberyjski.
CZECHY – z czeską Spartą Praga mierzyła się Lechia w Pucharze Lata w roku 1985. Szczególnie pamiętny był wypad na mecz wyjazdowy. Na czeskiej granicy celnicy chcieli odłączyć od pociągu wagon, którym jechała drużyna. Tak weseli byli piłkarze. Andrzej Salach, lubił czeskie piwo i akurat siedział na ławce rezerwowych, gdy komuś coś tam pękło. Wołają więc go, żeby wchodził, a on był już po kilku piwach. Miał kryć Jana Bergera, tamtejszego tuza. Andrzej zagrał wtedy najlepiej w życiu.
– Teraz chyba już zawsze będę po piwku grał! – krzyczał do kolegów tuż po zejściu z boiska.