Puchar Polski, Superpuchar, trzecie miejsce w lidze i europejskie puchary. Miniony rok był obiektywnie najlepszym w historii gdańskiej Lechii. Przeżyjmy to jeszcze raz. Przed wami TOP 15 – Podsumowanie roku 2019.
W poprzednich latach prezentowaliśmy Wam po 12 wydarzeń z ubiegłych 12 miesięcy, ale 2019 był tak obfitujący w przeważnie pozytywne zawirowania, że w tym roku trafiliśmy w okrągłą 15.
-
Nowy-stary prezes Lechii Gdańsk
„Wszystko musi się zmienić, by wszystko pozostało po staremu.” – pisał niejaki Giuseppe Tomasi di Lampedusa. Nie wiemy kim był ów jegomość, ale gdyby spotkał Prezesa Adama Mandziarę ich znajomość przebiegałaby według znanego scenariusza – a. najlepsi kumple rozdający sobie kuksańce, b. kryzys, unikanie wzroku na korytarzu, c. przegryzienie tętnicy. Pan Adam to wytrawny gracz, ma tylko jedną wadę – nikt z nim długo nie wytrzyma. Janusz Biesiada i tak jest rekordzistą, był w klubie ponad pięć lat, aż wreszcie doszedł do rangi prezesa. To był jednak początek jego końca, po dwóch miesiącach został zwolniony dyscyplinarnie i na scenę wkroczył ten co zawsze. Kto miał w tym sporze rację – o tym zdecyduje niezawisły sąd. Jednak przykre, że działacze Lechii takich spraw nie mogą załatwić w zaciszu klubowych gabinetów, względnie w Maksie. Chyba wiemy kto byłby sekundantem…
-
Rakietą w Zlatana Alomerovicia
Wiadomo, że GWE to coś więcej niż rejestracja. To styl życia. Gdy widzisz taką przed sobą, od razu zjedź na pobocze. Nasi piłkarze nie mieli niestety wyboru, gdy ślepy los skojarzył ich w Pucharze Polski z Gryfem Wejherowo. Po pięciu minutach było 2:0 dla drugoligowych gospodarzy, potem jakiś dureń postanowił przeprowadzić zamach na życie bramkarza Lechii, Zlatana Alomerovicia, strzelając w niego racą. Na szczęście minimalnie chybił, nasi gracze wzięli się w kraby i ostatecznie wygrali 3:2. Gdy emocje nieco opadły jak to w futbolu włączyła się szydera. Ktoś zagaił – Czemu Zlatan nie złapałeś tej racy? Bramkarz nie dał się zbić z tropu – Gdyby trener mnie regularnie wystawiał byłbym w lepszej formie i bym złapał. Pod koniec roku życzenie Zlatana zostało spełnione, ale wciąż łapanie szło mu średnio.
27’ meczu Gryf Wejherowo – Lechia Gdansk. Czy raca musi trafić w Zawodnika (w tym przypadku Zlatana Alomerovica) aby mecz został przerwany? Milimetry i doszłoby do tragedi… :/ pic.twitter.com/Yxr0VLexFQ
— Janusz Melaniuk (@JanuszMelaniuk) September 24, 2019
- Chełm i bezgłośna radość
Puchar Polski to magiczny turniej 1000 drużyn, dzieją się rzeczy niezwykłe. Również celebrowanie bramki bez głosu, dlatego nie regulujcie odbiorników. To co na filmie zdarzyło się naprawdę, w meczu Pucharu Polski z Chełmianką w Chełmie. Idealna pora na rozegranie piłkarskiego meczu (środa godz.13) sprawiła że sektor gości pękał w szwach, a humor lechistom jak (nie) słychać dopisywał.
- Gol wychowanka Lechii dla reprezentacji Polski po 16-letniej przerwie
My jesteśmy apolityczni, naszym wyznaniem jest Lechia, ale jesienią jakoś dziwnie zaroiło się od parszywych billboardów w naszych miastach. W noc wyborczą szczególnie głośno świętowano tam gdzie zbiegają się ulice Szara z Kartuską na gdańskich Siedlcach. To stamtąd wywodzi się Przemek (niegdyś dla przyjaciół: Memek) Frankowski, który pierwszym dotknięciem piłki otworzył polskie strzelanie z Macedonią Północną. “Franek” jest dopiero drugim wychowankiem Lechii, który zdobył dla Polski bramkę. Pierwszym był Tomek Dawidowski w 2003 roku z Kazachstanem. Czego to dowodzi? Tego, że Biało-Zielona Przyszłość z Lotosem miała sens, co widać na poniższym zdjęciu autorstwa Wojciecha Figurskiego.
- Fila i Makowski na młodzieżowych mistrzostwach
Kiedyś Lechia słynęła z młodzieży, obecnym właścicielom Akademia jest potrzebna głównie do ligowej licencji, ale ostatnio jakby coś drgnęło. Latem 2019 roku dwóch piłkarzy Lechii wzięło udział w juniorskich czempionatach. Tomasz Makowski wyszedł z grupy na mundialu U20 rozgrywanym w Polsce, ale nie był to jego wybitny występ. Karol Fila w barwach drużyny U21, mimo pokonania włoskich gospodarzy w ME zakończył grę na eliminacjach. „Filuś” pozostawił jednak bardzo dobre wrażenie, co zaowocowało zainteresowaniem klubów ze słonecznej Italii. Cieszmy się grą Karolą w Lechii, bo jak tak dalej pójdzie zagra w biało-zielonych barwach jeszcze góra kilkanaście razy i pójdzie w świat.
- Pogoń 3, Lechia 4
Razem z Filą w kontynentalnym czempionacie wystąpił Konrad Michalak, latem wytransferowany z Lechii do Czeczenii. Nie wiemy jakim cudem udało się jego managerowi sprzedać „Kondzia” na wschód, nie nasza sprawa. Szybszy od wiatru (i często od piłki) Michalak na początku sezonu wymieniony z Legią za Pawła Stolarskiego przez cały sezon 2018/19 zdobył dla Lechii jedną jedyną bramkę. Stało się w to w wyjazdowym meczu z Pogonią w Szczecinie w 32. kolejce sezonu 2018/19. Ten mecz to były w ogóle kosmiczne jaja, ostatni raz takie zwroty akcji widzieliśmy i takie fikołki z radości przed ekranem robiliśmy gdy Luka Vućko pogrążył śledzi. 24 kwietnia w Szczecinie mieliśmy bezbramkową pierwszą połowę, prowadzenie „Paprykarzy”, poprzeczkę po wolnym Michała Nalepy, dziewiczy gol Michalaka (!), którego zastąpił Steven Vitoria by w dodatkowym czasie gry dać asystę (!) do Artura Sobiecha, który skompletował hat-trick mimo, że wszedł na boisko dopiero na ostatnie pół godziny!
- Nie poddawaj się…
Fortuna była przy nas w Szczecinie, by pokazać środkowy palec kilka dni później w Gdańsku. Zaczęło się od tego, że klub ograniczył pojemność stadionu na mecz z Legią (wtedy wydawało się, że o mistrzostwo) do 25 tysięcy. Piłkarze nie przejęli się i grali jak z nut, w pierwszej połowie miażdżyli „Wojskowych”, było 1:0 po bramce Lukasa Haraslina (ogromna rzadkość w 2019 roku). Mogło być wyżej gdyby sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy (hahaha) zauważył, że po strzale Artura Sobiecha piłkę zmierzającą do pustej bramki zatrzymał Artur Jędrzejczyk. Niestety, VAR nie zadziałał, a w drugiej połowie przeważyła dłuższa ławka rezerwowych Legii, skończyło się 3:1 dla gości, ale niesmak na długo pozostanie…
- Brak zwycięstwa w derbach
Pod wieloma względami rok 2019 był rekordowy, były puchary, sukcesy i fajerwerki, ale jednej rzeczy zabrakło. I to takiej, która dla każdego lechisty stanowi chleb powszedni. Ciężko się z tym pogodzić i w to uwierzyć, ale minione 12 miesięcy nie przyniosło wygranej w derbach. Oba mecze derbowe mieliśmy w Gdyni, oba zakończyły się remisami (0:0 i 2:2), żadnego z nich nie obejrzeli kibice Lechii. Za to fani Arki zaprezentowali hitową oprawę i to na derbach koszykarskich. Aż szkoda, że chwilę później ultrasi z Gdyni zakończyli działalność, bo nabraliśmy smaku na ich kolejne dzieła…
- Debiut Urbańskiego
Końcówka roku była wyjątkowo nieudana, również z powodu powracających problemów klubu z płynnością finansową. W tym fatalnym okresie był jeden promyk nadziei – podczas meczu z Rakowem Częstochowa u siebie (0:3) zadziała się historia – Kacper Urbański w wieku 15 lat 3 miesięcy i 14 dni został najmłodszym graczem biało-zielonych seniorów w niemal 75-letniej historii Lechii bijąc ponad 30-letni rekord Sławka Wojciechowskiego. Zestawienie najmłodszych lechistów znajdziecie tutaj
- Puchar Polski w Gdańsku
Po 5,5-letniej przerwie mieliśmy mecz Pucharu Polski w Gdańsku. Dopiero drugie takie spotkanie w 8,5-letniej historii stadionu na Letnicy. Warto jednak było czekać. Lechia przegrywała z Zagłębiem Lubin 0:2 do przerwy by ostatecznie zwyciężyć 3:2, po koncercie gry w drugiej połowie w wykonaniu wspomnianego wyżej Tomasza Makowskiego. Przed meczem zaprzyjaźniona strona Lechia.gda.pl podgrzewała atmosferę, w jej sondażu ponad 75% głosujących opowiedziało się za tym by mecz PP rozegrać przy Traugutta 29. Wszyscy pomieściliby się z łatwością – na mecz z „Miedziowymi”, który ostatecznie rozegrano na Stadionie Energa przybyło oficjalnie 6213 widzów.
-
Flavio Paixao rekordzistą
W zwycięskim meczu z ŁKS (3:1) Flavio Paixao zdobył swoją 67. i 68. bramkę w rozgrywkach Ekstraklasy. Oznacza to, że został samodzielnym liderem pod względem zdobytych bramek wśród obcokrajowców polskiej ligi. Potem jeszcze dorzucił dwa gole z Wisłą Płock i jednego z Wisłą Kraków Razem ma 71. goli na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce, w tym 47 dla Lechii. Łapcie aktualne zestawienie strzelców bramek dla Lechii na najwyższym szczeblu rozgrywek.
- Superpuchar
Gdzieś między Radomskiem i Częstochową skumaliśmy, że tak wcześnie nasza Lechia jeszcze nigdy sezonu nie zaczęła. Tak jak nas przyjęto w Gliwicach to przepraszam nie mamy pytań, to można porównać jedynie z maestrią boiskową wybrańców Piotra Stokowca tego wieczoru. Na zdjęciu trzech głównych autorów gliwickiej prowokacji.
- Trzecie miejsce w Ekstraklasie
Najlepszy ligowy finisz od czasów Romana Korynta. Przed pierwszym meczem sezonu w Białymstoku nikt z nas nie śmiał śnić o ligowym podium. Sezon miał być przejściowy, tymczasem przez słabość konkurencji była szansa na grę o tron. Nie udało się, wielu było zawiedzionych. Nie mogło być inaczej gdy przez 20 kolejek Lechia zasiada na fotelu lidera. Taka szansa na mistrzostwo Polski może się nie powtórzyć. Poczucie straty mocno siedzi w wielu kibicach jak i najlepszym piłkarzu Lechii sezonu 2018/19 Danielu Łukasiku. My jednak, przyzwyczajeni do bojów z Naprzodem Rydułtowy i Spartą Sycewice to podium bardzo doceniamy. Po wszystkim odbyła się feta na Głównym Mieście, oby jeszcze kiedyś znów
-
Europejskie puchary dla Lechii
Przez lata mawiało się na mieście z nadzieją, że „to nie czary – Lechia ma puchary”, wreszcie gdy się spełniło okazało się że to faktycznie czary. Dwumecz z Brondby był jak mówiła kiedyś młodzież „epicki”, a Kopenhaga została opanowana przez biało-zieloną brać.
- Puchar Polski
Wreszcie, po 36 latach przerwy Lechia zdobyła trofeum. Jeszcze dłużej trzeba było czekać by padł wyjazdowy rekord z lat 70. XX wieku. Do Warszawy na Stadion Narodowy wybrało się około 17 tysięcy biało-zielonych. Z powodu organizacyjnej nieporadności PZPN wielu nie obejrzało pierwszej połowy. Z powodu oprawy wielu nie obejrzało również drugiej. Ale chyba nikt nie żałuje. Bo PUCHAR JEST NASZ, LALALALALA!