1 maja 2011 roku odbyły się derby Trójmiasta. Biało-Zieloni byli faworytem zajmując przed meczem trzecią pozycję w tabeli, Arka była na piętnastym, przedostatnim miejscu. Były to pierwsze derby na zmodernizowany stadionie przy ul. Olimpijskiej.
Data: 01.05.2011 – 24. Kolejka Ekstraklasy sezonu 2010/11
Arka Gdynia – Lechia Gdańsk 2:2 (1:0)
Bramki: Noll 35`, Labukas 88` – Nowak 89`, Vučko 90`
Składy:
Arka: Moretto – Płotka (14’ Giovanni), Rožić, Szmatiuk, Noll, Bruma, Zawistowski, Božok, Burkhardt (71’ Czoska), Ivanovski (81’ Mawaye), Labukas.
Lechia: Kapsa – Deleu, Vučko, Bąk, Harjapetian (65’ Bajić), Traore, Pietrowski, Surma, Nowak (90’ Zejglic), Lukjanovs, Buval (77’ Poźniak).
żółte kartki: Božok, Marcelo Moretto, Burkhardt, Labukas – Vučko, Bąk, Traoré, Nowak.
sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk).
Publika: 10.170. Było to pierwsze derbowe starcie na zmodernizowanym stadionie w Gdyni, którego oficjalna pojemność wynosi 15.139 osób.
Mecz: Było to szóste (i na razie ostatnie) w historii spotkanie Arki z Lechią na najwyższym szczeblu rozgrywek. Wszystkie z nich odbyły się w latach 2008-2011. Poprzednie pięć meczów zakończyło się wygranymi gdańszczan, dlatego to oni wydawali się być faworytem pierwszomajowej potyczki w Gdyni.
Jednak po raz kolejny okazało się, że spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami. Wydawało się, że Lechiści posiadają patent na Żółto-Niebieskich tym razem było zupełnie inaczej. W piłkarskim żargonie mówiło się, że podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego „nie dojechali na ten mecz”. Oczywiście fizycznie byli na boisku, ale zupełnie nie radzili sobie z Arkowcami.
Gol dla Arki strzelony w pierwszej połowie przez Emila Nolla po rzucie rożnym był najniższym wymiarem kary.
W drugiej połowie gospodarze nadal posiadali przewagę, wykorzystując bezradność przednich formacji Lechii. Dużo pracy mieli za to gdańscy obrońcy, którzy dwukrotnie blokowali strzały Tadasa Labukasa i Mirko Ivanovskiego. Kilka minut przed końcowym gwizdkiem Miroslav Božok dostał piłkę na 25 metrze i po jego strzale w niewielkiej odległości przeleciała nad poprzeczką. Gdynianie podwyższyli prowadzenie po mocnym strzale zza pola karnego Labukasa. Błąd w tej sytuacji popełnił Paweł Kapsa.
I gdy już gdynianie witali się z gąską, świętując derbowy triumf nastąpił niesamowity zwrot wydarzeń.
Kamil Poźniak podał do Pawła Nowaka, a ten niepilnowany z sześciu metrów trafił do bramki i w ostatniej minucie normalnego czasu gry było 2:1.
Ale to nie był koniec emocji. W szóstej minucie czasu doliczonego mieliśmy rzut wolny dla Lechii – w pole karne rywali pobiegł nawet nasz bramkarz, Paweł Kapsa. Kamil Poźniak dośrodkował, Krzysztof Bąk zgrał piłkę głową do środka, gdzie był już chorwacki stoper Luka Vučko, który wpakował piłkę do bramki! Remis! Niemożliwe stało się faktem. Zresztą, przeżyjmy to raz jeszcze:
Inne wyniki 24. kolejki Ekstraklasy sezonu 2010/11:
GKS Bełchatów – Korona Kiece 1:0 (0:0)
Legia Warszawa – Widzew Łódź 1:0 (0:0)
Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok 3:2 (3:0)
Polonia Warszawa – Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)
Ruch Chorzów – Cracovia 1:0 (0:0)
Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0:2 (0:1)
Zagłębie Lubin – Lech Poznań 1:0 (0:0)
Co było dalej?
Do końca rozgrywek Lechiści radzili sobie ze zmiennym szczęściem, potrafili pokonać silnego Lecha Poznań 2:1 czy w dramatycznych okolicznościach wygrać w Kielcach z Koroną 3:2, ale również przegrać z Wisłą Kraków 0:3 u siebie w słabym stylu. Jednak w sezonie 2010/11 liga był bardzo wyrównana i w efekcie na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Lechia była na trzecim miejscu w tabeli – ta pozycja dawała start w europejskich pucharach w następnym sezonie.
Niestety dwa ostatnie mecze podopieczni Kafarskiego przegrali – najpierw 0:1 z Widzewem w Łodzi, potem 1:2 u siebie z Zagłębiem Lubin w ostatnim w historii meczu ekstraklasowym na stadionie przy ulicy Traugutta 29. Ostatecznie, na ligowej mecie Lechia zajęła ósmą lokatę.