W Święto Konstytucji 3 Maja nad morze przyjechał przodownik tabeli, Legia Warszawa. W teorii był to mecz Dawida z Goliatem i przez pierwszy kwadrans tak wyglądał – przyjezdni narzucili swoje warunki i wydawało się, że bramka jest kwestią czasu. Legia była bardzo głodna sukcesu, pozostawała bez krajowego mistrzostwa od sześciu lat – dla polskiego Bayernu to wieczność.
Od 15 minuty lechiści otrząsnęli się z przewagi gości i zaczęli grać jak równy z równym. Wobec kontuzji Piotra Grzelczaka, na „czujce” ustawiony został Abdou Razack Traore i większość piłek podopieczni Janasa kierowali właśnie do niego. Wreszcie tuż przed przerwą po faulu na Razacku, Kuba Wilk pięknym strzałem z rzutu wolnego pokonał Duszana Kuciaka.
W przerwie jeden ze słynących z obiektywizmu dziennikarzy „Przeglądu Sportowego” nerwowo palił papierosa – to się tak nie skończy, zaczną grać! Nie zaczęli, w drugiej połowie Legia napierała, ale były to ataki nieskładne i chaotyczne, niczym Lechii ze Śląskiem. Lepsze sytuacje na podwyższenie rezultatu mieli miejscowi napędzani przez ruchliwego, będącego wszędzie Traore i 21 tysięcy kibiców którzy dopingowali najlepiej w tamtym sezonie. Najlepszą okazję zmarnował w 87. minucie Patryk Tuszyński, który w debiucie strzelił obok bramki, gdy Kuciak już bezradnie leżał w drugim rogu. Wreszcie koniec! Lechia wygrała w lidze u siebie dopiero po raz trzeci w sezonie i pierwszy od 28 listopada poprzedniego roku i w nagrodę utrzymała się w lidze! To był przepiękny dzień!
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 1:0 (1:0)
Bramka: Jakub Wilk 43
Żółte kartki: Łukasz Surma 35, Patryk Tuszyński 90 – Ivica Vrdoljak 33, Janusz Gol 57, Jakub Wawrzyniak 60
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Lechia: Sebastian Małkowski, Rafał Janicki (71 Marcin Pietrowski), Sebastian Madera, Krzysztof Bąk, Lewon Hajrapetjan, Deleu (83 Patryk Tuszyński), Łukasz Surma, Paweł Nowak, Marko Bajić, Jakub Wilk (77 Mateusz Machaj), Abdou Razack Traore
Legia: Dusan Kuciak, Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow (80 Nacho Novo), Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak, Michał Kucharczyk (46 Ismael Blanco), Ivica Vrdoljak (63 Rafał Wolski), Janusz Gol, Miroslav Radović, Michał Żyro, Danijel Ljuboja.
Piłkarze po meczu:
Łukasz Surma: – Pokazaliśmy, że ta drużyna ma serce i po heroicznej walce pokazaliśmy wszystkim, że dalej żyjemy. To był wspaniały mecz. Jestem wzruszony, bo byliśmy w czwartek po prostu lepsi i dla takich chwil warto żyć, trenować. Mimo, że ten rok był dla nas nieudany, to ostatni mecz na PGE Arenie Gdańsk w tym sezonie był wspaniały.
Paweł Nowak: – Respekt jest przed każdym zespołem i zawsze się gra tak jak przeciwnik pozwala. My w czwartek nie pozwoliliśmy Legii na wiele. Oczywiście pozwalaliśmy ich obrońcom wymieniać piłki, ale gdy były one kierowane do linii pomocy to już tam byliśmy czujni i szybsi od rywala. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i to najbardziej cieszy, że w tak trudnym momencie się zmobilizowaliśmy.