Mecz Lechia – Olimpia Poznań 6:0. Dawno już piłkarze Lechii nie urządzili sobie takiej kanonady na stadionie przy ulicy Traugutta! A tych bramek mogło być dwa razy więcej. Dość napisać, że najlepszym graczem gości był ich bramkarz Jerzy Bzdęga.
Zaczęło się jednak dość zaskakująco, od kilku groźnych akcji Olimpii. Lechiści jednak po kwadransie uporządkowali szyki i do gwizdka kończącego pierwszą połowę niepodzielnie panowali na boisku. Na przerwę Biało-Zieloni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, na które wyprowadził ich Henryk Klisiewicz, fantastycznym wolejem z około 20 metrów.
Po przerwie gospodarze nadal kontrolowali przebieg wydarzeń. W 57 minucie po akcji duetu Zbigniew Kruszyński – Zdzisław Puszkarz bramkę zdobył Krzysztof Matuszewski. Chwilę później, za wyjątkowo brutalny faul bez piłki, z boiska wyleciał Ryszard Łukasik. Od tej pory zaczął się mecz do jednej bramki, ale worek z bramkami rozwiązał się dopiero w ostatnim kwadransie.
Ryszard Polak ledwo co pojawił się na murawie, a już w zamieszaniu podbramkowym wyłuskał piłkę i skierował ją do bramki. Gości ta bramka kompletnie podłamała, chcieli ten mecz zakończyć z jak najniższym bilansem po stronie strat. Ale nie udało się. Lechiści trafiali jeszcze trzykrotnie, najpierw trafił Zbigniew Kruszyński, później piłkarz m.in. londyńskiego Wimbledonu, Coventry City oraz Hamburger SV, a obecnie dyrektor w amerykańskim klubie Barcelona Ohio. Na 5:0 podwyższył Krzysztof Gawara, późniejszy obrońca Ruchu Chorzów i Legii Warszawa. Wynik ustalił Zdzisław Puszkarz, który tego dnia miał udział we wszystkich bramkach zdobytych przez Lechię.
Publika: 6.000. Poprzedni sezon Biało-Zieloni po raz trzeci w latach 70. ubiegłego wieku zakończyli na drugim miejscu w tabeli, podczas gdy tylko pierwsze dawało awans do piłkarskiej elity. Kibice powoli zaczynali tracić cierpliwość, stąd umiarkowana frekwencja na meczu z Olimpią Poznań. Chociaż na hitowych meczach Pucharu Polski z Widzewem Łódź i Wisłą Kraków stawiło się tamtej jesieni po 18 tysięcy widzów. Rekord ligowy odnotowana podczas meczu z Zawiszą Bydgoszcz, na który przybyło 15 tysięcy fanów.
Co było dalej? Na półmetku drugoligowego sezonu Lechia zajmowała pozycję lidera z 21 punktami. Tyle samo oczek zgromadziły Bałtyk Gdynia i Zagłębie Wałbrzych. Na wiosnę było już gorzej i kolejny szturm na ekstraklasę trzeba było uznać za nieudany. Lechiści ostatecznie zajęli na mecie trzecie miejsce, a walka o awans do najwyższej klasy rozgrywek trwała do samego końca. Z tej walki zwycięsko wyszedł bydgoski Zawisza, który w ostatniej kolejce zremisował bezbramkowo z drugim w tabeli Bałtykiem na wyjeździe.
Data: 01.10.1978 – 9. kolejka II ligi Grupy I sezonu 1978/79
Lechia Gdańsk – Olimpia Poznań 6:0 (1:0)
Bramki: Kliszewicz 18`, Matuszewski 57`głową, Polak 77`, Kruszyński 80`, Gawara 85`, Puszkarz 86`
Lechia: Wierzba – Salach, Gawara, Dziadek, Makowski, Kulwicki, Kliszewicz, Puszkarz, Kruszyński, Matuszewski (76`Polak), Głownia.
Olimpia: Bzdęga – Konewka, Gołaszewski, Rutkowski, Król, Pluskota, Melerowicz, Białasik (46’ Kolat), Wielgus (73’ Kąkol), Łukasik, Nowak.
Czerwona kartka: 58’ Łukasik (Olimpia) za uderzenie przeciwnika w twarz.
Sędziował: P. Gajewski (Warszawa).
Publika: 6.000.
Pozostałe wyniki 9. kolejki II ligi grupy I sezonu 1978/79:
Bałtyk Gdynia – ROW Rybnik 1:0 (1:0)
Piast Gliwice – Małapanew Ozimek 3:3 (1:1)
Warta Poznań – Moto Jelcz Oława 3:1 (1:0)
Górnik Wałbrzych – Zagłębie Lubin 1:1 (0:1)
Gwardia Koszalin – Stoczniowiec Gdańsk 0:0
Stilon Gorzów Wielkopolski – Goplania Inowrocław 3:0 (2:0)
Zawisza Bydgoszcz – Zagłębie Wałbrzych 0:2 (0:1)