Mecz Lechia – Piast w marcu 2014 roku był pierwszym spotkaniem Biało-Zielonych pod wodzą nowego trenera Ricardo Moniza. Holender zastąpił dwa dni wcześniej Michała Probierza.
Dla obu drużyn to spotkanie było walką o awans do górnej ósemki. W Lechii doszło do zmiany szkoleniowca, ale prawdziwym hitem było zatrudnienie w gliwickim klubie w roli dyrektora Zdzisława Kręciny, byłego sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Nożnej. Lechia do tego spotkania miała dwa punkty przewagi nad Piastem i liczyła na pierwsze w Ekstraklasie zwycięstwo w Gdańsku z gliwiczanami. – Czołowa ósemka to ciągle zadanie możliwe do realizacji. Potrzebujemy jednak do tego zwycięstw – mówi najlepszy strzelec Lechii Patryk Tuszyński
Początek meczu należał do Piasta. W pierwszy dziesięciu minutach dwukrotnie bramce gospodarzy zagroził Kamil Wilczek. Lechia najlepszą okazję do zdobycia bramki miała w 24. minucie. Sam na sam z bramkarz Jakub Szumski był Maciej Makuszewski, odbitą piłkę dograł jeszcze na głowę Stojana Vransjesa a ten uderzył w słupek. Do przerwy było bez bramek. Drugą połowę znakomicie zaczęli lechiści, którzy objęli prowadzenie po bramce Piotra Grzelczaka. Chwilę później gdańszczanie grali w „10” gdyż sędzia Musiał pokazał czerwoną kartkę dla Zaura Sadajewa za niebezpieczny faul na Victorze Nikiemie. Lechia jednak się nie poddała i groźniej zaatakowała. Bramkę zdobył Maciej Makuszewski po kontrataku.
– Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji po czerwonej kartce dla Zaura Sadajewa, ale fani wznieśli nas na wyżyny. Wyzwolili w nas sportową złość, czego efektem były kolejne gole – powiedział Makuszewski. – Strzeliłem jak Eric Cantona (śmiech). Z dużą swobodą. Spora w tym zasługa trenera Ricardo Moniza, który po tym, jak nie wykorzystałem dobrej sytuacji do przerwy, uspokoił mnie. Powiedział, że przyjdzie kolejna i mam zachować więcej zimnej krwi. Podziałało, dlatego tuż po bramce podziękowałem mu za tę radę. No i mogłem dzięki temu wykonać gest serca dla Oliwii, co kiedyś jej obiecałem.
W 64. minucie Makuszewski ponownie miał okazję do radości. Tym razem popisał się asystą przy bramce Stojana Vranjesa – tej bramki nie wymażę szybko z pamięci. Choćby dlatego, że zanim doszedłem do piłki zagranej przez Maćka Makuszewskiego, musiałem przebiec sprintem kilkadziesiąt metrów i byłem już mocno zmęczony. Udało się jednak jakoś trafić do pustej bramki, a ten gol dobił przeciwnika. Nie był może aż takiej urody jak poprzednie w wykonaniu Piotrka Grzelczaka czy Makuszewskiego, jednak wagę dla naszego zwycięstwa miał taką samą. Nie muszę dodawać, jak ważna to była dla nas wygrana – mówił po meczu Bośniak.
Lechia mimo gry w osłabieniu mogła zdobyć kolejne bramki. Pod koniec spotkania już w doliczonym czasie Hiszpan Jurado zmniejszył rozmiary porażki.
– Nie mieliśmy za wiele czasu, by poznać się z nowym trenerem, do tego doszła bariera językowa. Jednak ze wszystkim sobie świetnie poradziliśmy, także dlatego, że futbolowa mowa jest niezwykle uniwersalna. Po pokonaniu Piasta nie tracimy nadziei na awans do czołowej ósemki, ale by to osiągnąć, musimy zapunktować także w kolejnych spotkaniach – powiedział Vranjes.
Ricardo Moniz był pierwszym od lat trenerem Lechii, który wygrał w swoim debiucie. Kilka tygodni później lechiści awansowali do górnej ósemki, a na zakończenie sezonu zajęli 4. Miejsce – najwyższe od 1956 roku.
LECHIA GDAŃSK – PIAST GLIWICE 3:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Grzelczak (49), 2:0 Makuszewski (57). 3:0 Vranjes (64), 3:1 Jurado (90+5)
Żółte kartki: Kostrzewa.
Czerwona kartka: Sadajew (52).
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 7705.
LECHIA: 24. Mateusz Bąk – 28. Christopher Oualembo, 2. Rafał Janicki, 7. Sebastian Madera, 3. Nikola Leković – 11. Maciej Makuszewski (83′ 10. Przemysław Frankowski), 8. Patryk Tuszyński, 30. Maciej Kostrzewa (90′ 5. Krzysztof Bąk), 21. Stojan Vranjes, 9. Piotr Grzelczak – 95. Zaur Sadajew.
PIAST: 29. Jakub Szumski, 4. Mateusz Matras, 3. Csaba Horvat, 5. Jan Polak, 23. Krzysztof Król – 17. Tomasz Podgórski, 21. Gerard Badia (80′ 26. Bartosz Szeliga), 8. Victor Nikiema (65′ 11. Tiago Rabiola), 10. Kamil Wilczek, 20. Łukasz Hanzel – 24. Wojciech Kędziora (57′ 22. Ruben Jurado).