Mecz Górnik Łęczna – Lechia odbył się 30 października 1988 – 14. kolejka II Ligi Grupy II sezonu 1988/89.
Lechia jako spadkowicz z ekstraklasy mocno wówczas rozczarowywała. Zamiast bić się o awans, telepała się gdzieś w środku drugiej ligi. Końcówka rundy jesiennej miała stanowić dobrą okazję do podreperowania kiepskiej pozycji, gdyż naprzeciw podopiecznych Stanisława Stachury stanęli beniaminkowie. Ale ambitne plany spełzły na niczym. Najpierw nie udało się pokonać u siebie Boruty Zgierz, padł zaledwie remis 1:1. Wtedy po raz pierwszy w historii ligowych występów Biało-Zieloni wybrali się w daleką podróż do Łęcznej.
Lechiści spotkanie z Górnikiem rozpoczęli z animuszem, spychając gospodarzy do obrony. Już po kwadransie po strzałach Tomasza Untona i Ireneusza Calskiego, Lechia powinna prowadzić 2:0. To były najlepsze sytuacje gości, choć i później nie brakowało dobrych okazji do strzelenia bramki. Górnik właściwie nie zagroził bramce Janusza Stawarza. Po meczu trener Stachura nie był zadowolony z bezbramkowego remisu, w swej drużynie wyróżniając jedynie Mirosława Pękalę i Marka Ługowskiego.
Co było dalej? Tydzień później, na zakończenie rundy jesiennej, wreszcie udało się wygrać – 1:0 z Karpatami Krosno. Na wiosnę w Lechii występował skład będące mieszanką rutyny (zawodników pamiętających ekstraklasę jak Chociej, Ługowski, Kamiński, Stawarz i Salach) z młodością (piłkarzami z drużyny „Bobo” Kaczmarka: Kaczmarczykiem, Matukiem, Wojciechowskim i Pawlakiem).
Taka oto ekipa miała bronić dla Gdańska II ligi i zapewne by nie obroniła, gdyby nie ligowa reforma.
Regulamin przewidywał wówczas spadek z drugiej ligi drużyn, które zakończą rozgrywki na miejscach 9-16. Fatalna seria spotkań uwieńczona porażką za minusowy punkt u siebie ze Stalą Rzeszów, zakończyła kadencję, Stanisława Stachury i rozpoczęła Bogusława Kaczmarka. Zmiana ta na niewiele by się zdała – na pięć meczów przed końcem rozgrywek Lechia traciła do bezpiecznego, ósmego miejsca aż osiem punktów, gdyby nie zmiana systemu rozgrywek na zjeździe PZPN, który został zatwierdzony na dwie (!) kolejki przed zakończeniem rozgrywek Lechia z ekstraklasy osunęła by się w trzecioligową otchłań. A tak, po zwycięskich barażach z Włókniarzem Pabianice, gdańszczanie uratowali drugoligowy byt.
Górnik Łęczna – Lechia Gdańsk 0:0
Lechia: Stawarz – Kamiński, Cybulski, Chociej, Ługowski, Unton, Calski, Pękala, Przygodzki, Prabucki, Michalczak.
Sędzia: K. Karaś (Siedlce)
Publika: 500 osób. Górnik zajmował wówczas ostatnie miejsce w tabeli i swą grą nie przyciągał tłumów. Dodatkowo sąsiedni Motor Lublin (obiekty obu klubów dzieli 25 kilometrów) był liderem drugoligowej stawki, więc kibice żądni dobrej piłki chodzili na mecze lubelskiej drużyny. Dziś sytuacja się odwróciła. Górnik gra w ekstraklasie, a Motor na czwartym zaledwie poziomie ligowym.