Paweł Buzała (ur. 27 grudnia 1985 w Złotowie) – były piłkarz Lechii występują na pozucji napastnika. Występował również w klubach: Sparta Złotów, Darzbór Szczecinek, Lech Poznań, GKS Bełchatów, Górnik Łęczna, Bytovia Bytów.
Paweł Buzała przybył do Gdańska przed II-ligowym sezonem 2006/7, jako 21-letni zawodnik podpisał pięcioletni kontrakt. Był wolnym piłkarzem, gdyż Lech Poznań w którym wcześniej występował dokonał właśnie fuzji z Amiką Wronki, powstał de facto nowy klub, w tej sytuacji zawodnicy mają wolność wyboru.
Pierwszy sezon przy Traugutta nie był dla „Buziego” oszałamiający, zagrał 25 razy, z czego tylko 14 razy w podstawowym składzie. W drużynie trenera Tomasza Borkowskiego w linii ataku istniała wtedy mocna rywalizacja, dlatego filigranowy Buzała często występował na boku pomocy. Z tamtego sezonu najbardziej chyba zapamiętano jego niefortunny błąd w meczu z Ruchem Chorzów, który w efekcie doprowadził do bramki dla „Niebieskich”. Tamte rozgrywki w żadnym wypadku nie zapowiadały, że Paweł Buzała wkrótce osiągnie w Gdańsku legendarny niemal status. Przeciwnie, narzekano na jego grę, spodziewając się więcej po zawodniku, który grał wcześniej w Ekstraklasie. Kolejny sezon rozpoczął się mizernie, po przegranym 1-2 meczu z Odrą Opole u siebie, w którym paradoksalnie „Buzi” jako rezerwowy zaprezentował się nieźle i zdobył wyrównującego gola do biało-zielonego folkloru na zawsze weszła wypowiedź Pawła z konferencji prasowej. Sam tytuł mówi wszystko: „Co by się nie działo, winni Buzała i Rogalski”. Na łamach LechiaHistoria sam Paweł w następujący sposób komentował rzeczony film:
– Mam taką wymowę jaką mam, śmiesznie może to wygląda, ale wtedy powiedziałem prawdę. Gdy przegrywaliśmy winni byli Buzała i Rogalski. Przychodziłem do Lechii mając na koncie tylko kilkanaście spotkań w ekstraklasie. To tu były stare wygi z większym stażem. Powiedziałem co czułem, bo zawsze byłem szczery.
I wtedy nagle los się odmienił. Do Lechii za Tomasza Borkowskiego przyszedł Dariusz Kubicki, drużyna zaczęła wygrywać mecz za meczem, a „winni” odgrywali główne role. Buzała zdobył w sezonie 10 goli, a Maciej Rogalski 11 w tym zwycięskiego ze Zniczem Pruszków – ten gol dał Lechii awans do Ekstraklasy po 20 latach!
Już nikt nie gwizdał na Buzałę, a na początku października padła nawet propozycja, by ten zawodnik kandydował na prezydenta Gdańska! Jego kampania wyborcza była krótka i konkretna. W 64. minucie pierwszych derbów z Arką na poziomie Ekstraklasy, Paweł wszedł jak tornado w pole karne i strzelił nie do obrony. Lechia nie była faworytem, ale wygrała 1-0, a świętowanie triumfu nad odwiecznym wrogiem w świątyni futbolu przy Traugutta weszło na stałe do ligowego kalendarza kibiców Lechii.
– Nie zapomnę gdy wchodziliśmy na ten kameralny stadion w Gdyni, była atmosfera że zaraz wydarzy się coś mega ważnego, coś bardzo dobrego albo bardzo złego. W powietrzu czuć było tę nienawiść kibiców. Ale paradoksalnie właśnie to mnie niosło. Dramaturgię wzmocniło jeszcze to, że podczas meczu zgasły światła po jednej stronie trybun. Do końca graliśmy przy słabszym świetle.
Potem, gdy wróciliśmy, nasi kibice przy Traugutta już czekali, witali nas jakbyśmy zdobyli jakieś ważne trofeum, podrzucali nas, był szampan, to się praktycznie nie zdarza. Pamiętam oczywiście jakie po tym meczu wyszły plakaty: „Buzi na prezydenta”, miłe to było, mam chyba ze 30 jeszcze w domu. Plakat jest w muzeum, byłem ostatnio, by przekazać koszulkę Panu Zbyszkowi. Strzeliłem bramkę w derbach w Gdyni, pół roku później poprawiłem. To po mnie zostanie. Cieszę się, że kibice to docenili. A o to jest trudno w Gdańsku.
Paweł Buzała okrzepł, może nie oszałamiał skutecznością, trzeba przyznać, że trzymał się zasady: „łatwą zepsuje, trudną wykorzysta”. Marnował sytuacje czasem banalne, do siatki kierując trudne woleje, na przykład w meczu ze Śląskiem Wrocław, w którym debiutował w Lechii Abdou Razack Traore. To było chyba najlepsza runda „Buziego” w Lechii, szkoda, że ostatnia na jakiś czas. Mimo dobrej gry Buzała nie zawsze miał miejsce w składzie drużyny trenera Tomasza Kafarskiego, która przez chwilę grała najładniej w kraju. Pochodzący ze Złotowa zawodnik zdecydował się wówczas na nowe wyzwanie i przeszedł do GKS Bełchatów. W barwach tego klubu wciąż jednak był na radarze kibiców Lechii, gdy wrócił do Gdańska już na nowym stadionie w barwach „Brunatnych” wypromował młodego bramkarza Wojciecha Pawłowskiego. Wreszcie tęsknota zwyciężyła i za rok z lekkim okładem Buzała był z powrotem w Gdańsku w drużynie trenera Bogusława Kaczmarka. Najbardziej pamiętna akcja z udziałem „prezydenta” podczas jego drugiego pobytu nad morzem to akcja już w kolejnych rozgrywkach za kadencji Michała Probierza, gdy z Japończykiem Daisuke Matsui podawali sobie piłkę piętami. Wreszcie Buzała nie namyślając się długo walnął „pod ladę” i zdobył efektownego gola.
https://www.facebook.com/watch/?v=2549788378572275
Za pół roku w Lechii zmieniły się władze i przyszedł nowy zaciąg piłkarzy, dla Pawła zabrakło miejsca w klubie. Po zakończeniu kariery w wieku niecałych 31 lat Paweł Buzała odnalazł swe miejsce na ziemi i w Luzinie razem ze szwagrem Karolem Piątkiem prowadzi szkółkę piłkarską. A nam pozostały derbowe wspomnienia i przyśpiewka: „Paweł Buzała to nasza duma i chwała!”.
Paweł Buzała
Data urodzenia: 27.12.1985
Pozycja na boisku: napastnik
Debiut w Lechii: 05.08.2006
Lata gry w Lechii: 2006 – 2010, 2012-2014