Sytuacja sportowa była wówczas taka: Goście czyli Górnik Zabrze zajmowali miejsce w środkowej strefie ekstraklasowej tabeli. Lechia też była w połowie stawki, tyle że w II lidze. Do Gdańska 26 września 2007 przyjechali byli reprezentanci Polski z Jerzym Brzęczkiem i Tomaszem Hajto na czele.
Puchar Polski jest turniejem tysiąca drużyn, którego solą są niespodzianki, o czym boleśnie przekonali się lechiści w ostatnich sezonach odpadając z Limanovią Limanowa czy Puszczą Niepołomice.
Wtedy gdańszczanie, jako drużyna z niższej klasy rozgrywek, zagrali bez kompleksów, nie lękając się bardziej utytułowanego rywala. W pierwszej połowie górnicy udowodnili swą większą futbolową dojrzałość, obejmując prowadzenie po strzale 19-letniego wtedy Adama Dancha. Warto dodać, że po strzale zabrskiego piłkarza był rykoszet, który kompletnie zmylił Pawła Kaspę.
Od drugiej połowy gdańscy piłkarze nie mieli już nic do stracenia, dlatego rzucili na szalę wszystkie swe ofensywne siły. Los im sprzyjał jako, że po dwóch żółtych kartkach boisko zmuszony był opuścić srebrny medalista olimpijski, Jerzy Brzęczek. Dariusz Kubicki zaczynający swą pracę w Gdańsku sięgnął do rezerw wprowadzając na boisko zmienników Piotra Wiśniewskiego i Pawła Buzałę. Wreszcie, gdy wydawało że mecz skończy się minimalną przegraną gdańszczan i awansem wyżej notowanego Górnika, mocnym wolejem wyrównał Paweł Buzała, udowadniając że strzela bramki nie tylko w derbach. Zaraz po rozpoczęciu dogrywki „Buzi” trafił ponownie i stadion we Wrzeszczu pogrążył się w ekstazie. Nie na długo jednak, bo zaraz wyrównał Tomasz Zahorski. Potem jeszcze gola ze spalonego zdobył Wiśniewski, a Piotr Cetnarowicz trafił w słupek. Do końca dogrywki nikt już nie trafił do siatki, mieliśmy więc konkurs rzutów karnych.
Rzuty karne to jak wiadomo loteria, a tu mieliśmy prawdziwy horror. Najpierw Kapsa obronił strzał Konrada Gołosia, ale sędzia nakazał powtórkę, ponieważ bramkarz Biało-Zielonych zbyt szybko ruszył z linii. Powtórzony strzał trafił do siatki. Analogiczną sytuację mieliśmy przy karnym Piotra Cetnarowicza, znów dopiero powtórka była skuteczna.
Rozstrzygnięcie przyniosła ostatnia seria jedenastek. Najpierw trafił niezawodny zwykle z 11 metrów, Hubert Wołąkiewicz. Potem strzał Smirnovsa obronił Kapsa. Górnicy protestowali, ale nikt już nie słuchał, bo na stadionie rozpoczął się dziki taniec zwycięstwa lechistów.
Ta wygrana dała pewność siebie podopiecznym Dariusza Kubickiego i poniosła do czterech kolejnych zwycięstw w lidze, które na stałe umieściły Lechię w drugoligowej czołówce.
Publika: 4.000. Tamtej jesieni Lechia grała nieźle i kibice coraz tłumniej odwiedzali stadion. Jednak termin tamtego pucharowego meczu (środa, godzina 15.30) sprawiła, że frekwencja była nieco niższa od przeciętnej.
Co było dalej? W kolejnej pucharowej rundzie lechiści odprawili z kwitkiem Wisłę Płock aż 5:1. Potem losowanie nie było dla naszych piłkarzy łaskawe. W ćwierćfinale trafili na Legię Warszawa i dwukrotnie ulegli 0:1 po zaciekłych bojach. Finał ligowego sezonu był jednak radosny – po dwóch dekadach przerwy nad Motławę powrócił ekstraklasowy futbol.
Data: 26.09.2007 – środa – godz. 15.30 – 1/16 finału Pucharu Polski w sezonie 2007/2008
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 2:2 (0:1, 1:1)
Bramki: Paweł Buzała 86’, 95’ – Adam Danch 23’, Tomasz Zahorski 98’
Przebieg serii rzutów karnych: 1:0 Rybski, 1:1 Hajto, 2:1 Buzała, 2:2 Gołoś (po powtórce – pierwszego karnego obronił Kapsa), 3:2 Rogalski, 3:3 Gierczak, 4:3 Cetnarowicz (po powtórce – pierwszego karnego Cetnarowicz przestrzelił), 4:4 Zahorski, 5:4 Wołąkiewicz, 5:4 Smirnovs (Kapsa obronił).
Lechia: Kapsa – Pęczak, Wołąkiewicz, Manuszewski, Piątek (69’Hirsz), Andruszczak (77’Wiśniewski), Kasperkiewicz, Szałęga (55’Buzała), Rogalski, Rybski, Cetnarowicz. Trener: Dariusz Kubicki.
Górnik: Peskovic – Jarczyk, Hajto, Smirnovs, Papeskys, Malinowski, Brzęczek, Danch (78’ Gierczak), Gołoś, Jarka (58’ Madejski), Moskal (60’ Zahorski). Trener: Ryszard Wieczorek.
Żółte kartki: Pęczak, Manuszewski, Kasperkiewicz, Cetnarowicz (Lechia), Peskovic, Jarczyk, Hajto, Brzęczek (Górnik).
Czerwona kartka: 60’Jerzy Brzęczek (Górnik) – 2x żółta
Sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom).
Publika: 4.000.