To był najlepszy sezon w historii Lechii Gdańsk, bo zakończony zdobyciem cennego trofeum. Ale początki nie były różowe. W drodze po Puchar Polski Biało-Zieloni wygrali 1 września 1982 z Olimpią Elbląg. W spotkaniu tym debiutował bramkarz Tadeusz Fajfer.
W sezonie 1981/82 Lechia spadła do trzeciej ligi. Oddajmy głos Lechowi Kulwickiemu, ówczesnemu kapitanowi Lechii.„(…)był kryzys w klubie. Zdzichu poszedł do Bałtyku, tam dawali większą kasę, Maki poszedł do Olimpii Elbląg. Wyobraźcie sobie Elbląg dawał więcej niż Gdańsk. Tam był trenerem Stasiu Stachura. Maki mnie namawiał – chodź Jadzia. Właściwie skąd ta ksywa – Jadzia? Nie wiem, nikt tego nie wie…Jastrząb mówi, nie idź tam, powiedz co oni ci obiecują – talon na malucha, maluch wtedy kosztował 46 tysięcy. Jurek chciał żebym został i wokół mnie budować drużynę. Jastrząb mówi – daj mi dwa tygodnie, dyrektorem został Jurek Klockowski. Myśmy sobie wtedy w czasie przerwy rozgrywkach grali w siatkonogę na kortach na Lechii. Dzidek, Maki, Klicha, Jurek ich przychodził namawiać, ale to była jednak 3 liga wtedy, małą miał siłę przebicia plus w sumie słabe argumenty finansowe. Nie minął tydzień i dostałem informację, że dostanę tam co w Elblągu, etat gdzieś w jakimś przedsiębiorstwie.
Jastrząb musiał jakoś to z Klockiem dogadać, od którego dostałem to wszystko na piśmie.
No ja się go pytam kim ty chcesz tu grać? On mówi, jest Jacek Grembocki z juniorów, jest „Wujo”, jest Marchel. Ale kim się wzmocnimy z zewnątrz? Już wtedy Jurek miał na oku Jurka Kruszczyńskiego, Marka Kowalczyka itd.
Rysiu Polak został i spał w tym budynku klubowym tam gdzie teraz jest „Roko”.
Ta wizja Jurka mi się spodobała.
Nie żałuję, że nie zostałem. „Pekuś” (Janusz Pekowski) zadzwonił z Poznania z Lecha, żebym dawał do niego. Żona mówiła mi żebym jechał, ona zostaje w Gdańsku tu ma poukładane.”
No i jak wiemy „Jadzia” został. A w środowe popołudnie na Traugutta przyjechała właśnie drugoligowa Olimpia Elbląg. Po dobrym, szybkim meczu (w obecności zaledwie 300 osób), Lechia wygrała 2:1, mimo że jak relacjonowała prasa to goście dysponowali lepszymi warunkami fizycznymi. W naszych barwach debiutował pozyskany z Lecha Poznań, Tadeusz Fajfer. Jedna z lechijnych legend.
Co było dalej: Wygrana z Olimpią Elbląg dała podopiecznych trenera Jerzego Jastrzębowskiego prawo do gry z pierwszoligowymi Widzewem Łódź i po pokonaniu Mistrza Polski z ówczesnym liderem Ekstraklasy, Śląskiem Wrocław. Ci rywale zostali odprawieni z kwitkiem, a na wiosnę biało-zielone losy potoczyły się jak w najpiękniejszym śnie. Lechia w cuglach wygrała rozgrywki trzecioligowe, a w Pucharze Polski szła jak burza. Najpierw w ćwierćfinale z kwitkiem odprawione zostało Zagłębie Sosnowiec, 1:0 w Starogardzie Gdańskim. Dlaczego tam, a nie w Gdańsku? Otóż podczas ligowego spotkania z Polonią Bydgoszcz krewski kibic znokautował sędziego i decyzją PZPN, lechiści zostali ukarani karą rozegrania czterech meczów w odległości 50 km od Gdańska. Padło na zaprzyjaźniony Starogard.
Potem w półfinale, na pełnym wrzeszczańskim stadionie, w strugach ulewnego deszczu, po serii rzutów karnych lechiści byli lepsi od Ruchu Chorzów. Wreszcie pamiętny finał w Piotrkowie Trybunalskim, 2:1 z drugoligowym Piastem Gliwice i historyczny triumf Lechii Gdańsk!
Data: 01.09.1982r. – 1/16 finału Pucharu Polski 1982/83
Lechia Gdańsk – Olimpia Elbląg 2:1 (1:0)
Br: Kowalczyk 9’, Polak 50’ – Karman 86‘
Lechia: Fajfer, Marchel, Kulwicki, Salach, Jabłoński (88’Klinger), Raczyński, Józefowicz, (70’Kazojć), Kowalczyk, Polak, Grembocki, Górski.
Olimpia: Ryband, Bianga, (20’Fiłonowicz), Małek, Kanabaj, Makowski, Karman, Sula, Burchardt, Radowski, Pontus, (46’Zawadzki), Spychalski.
Sędzia: A. Jarguz (Suwałki)